Format | RPC |
---|---|
Objętość | Ok. 15-20 str. |
Gatunek | Horror |
Theme | Eksploracja granic wolność badań-wolności innych |
Zupełność | One-shot |
Jestem zainteresowana pracą kolaboracyjną, zarówno po to, żeby spróbować czegoś nowego, jak i zaktywizować innych do udziału. Kto chętny, niech się zgłosi pod postem i proponuje własne pomysły.
Koncepcja ta dotyczy moich planów związanych z ujęciem wszystkich krajów Azji na mapie polskich obiektów RPC. Tym razem padło na Mongolię i na mongolskiego robaka śmierci (zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Mongolski_robak_%C5%9Bmierci).
Obiektem jest zrujnowana posiadłość na pustyni Gobi, należąca do brytyjskiego zoologa, który badał ok. 1850 r. wspomnianego robaka. Wokół tej posiadłości obserwowane są przez mongolczyków częstokroć robaki śmierci, wobec czego Autorytet zabezpiecza pobliski teren i co więcej, opracowuje system zabezpieczania robaków przed ucieczką (również czyni starania, by robak był uznawany za kryptydę i element folkloru).
Haki będą głównie w kwestii historii posiadłości i wspomnianego zoologa. Zostanie odkryte, że przez lata desperacko szukał robaka (chciał uzyskać renomę w świecie nauki; był porównywany do cieszącego się sukcesami swojego ojca i wytykany palcami przez środowisko akademickie). W trakcie lat badań odwiedził on wiele plemion zamieszkujących Gobi i tak jakby w pewnym momencie przestał wychodzić z domu. Natywni mieszkańcy pustyni PONOĆ zaobserwowali, że w niektóre noce uprawiał on dziwne rytuały (z jego notatek wyniknie jakie, ale niezbyt szczegółowo, żeby czytelnik uzupełnił sobie najważniejsze swoją wyobraźnią) związane z robakami, jednocześnie odnotowano liczne zaginięcia wśród Mongolczyków. W pewnym momencie przestano mężczyznę widywać. Jego dom zaczął niszczeć. Tak jakby z niewiadomego powodu wyparował wraz z rodziną (wciąż jednak co po niektórzy twierdzą - w tym pracownicy RPC - że w niektóre noce widać człowieka chodzącego w stanie swoistej gorączki i obłędu po Gobi, mamrotającego do siebie). Tutaj ważne jest, żeby nie uścislać, co się z nim stało, niech pozostanie to słodką tajemnicą (niech będzie wskazane tylko, że mogło to być związane z próbą złapania jednego robaka — trzeba określić, jak bardzo jest to trudne, nawet dla Autorytetu).
W każdym razie z oględzin posiadłości wywnioskowano, że mężczyzna porywał Mongolczyków i składał je w ofierze robakom, żeby zyskać nad nimi panowanie. Prowadził on eksperymenty polegające na zadawaniu bólu porwanym i nacinaniu różnych części ciała. Jego notatki wskazują, że dowiedział się o tym od szamana jednej z grup zamieszkujących Gobi. Autorytet zbadał sprawę i wyszło na to, że grupa tamta została wymordowana w okolicach zaniknięcia odkrywcy.