Prawdziwi rzemieślnicy
tagnone
Najlepsza praca | Top 10 przekładów | Najlepszy Joke | Top 10 | Aktywny kontrybutor | Zwycięzca konkursu | Drugie miejsce na konkursie | Zwycięzca wyzwania |
4.6 (5) |
4.6 (5) |
{$translationblock} |
Rejestracja Porządku Centralnego: PL-005
Klasa: Alfa-Żółty
Zagrożenia:Pozostałe właściwości: | zagrożenie agresją | zagrożenie balistyczne | zagrożenie bezcielesne | zagrożenie biologiczne | zagrożenie destabilizacyjne | zagrożenie ekologiczne | zagrożenie elektromagnetyczne | zagrożenie elektryczne | zagrożenie emocjonalne | zagrożenie geologiczne | zagrożenie grawitacyjne | zagrożenie grupowe | zagrożenie halucynogenne | zagrożenie ideologiczne | zagrożenie informacyjne | zagrożenie kinestetyczne | zagrożenie klimatyczne | zagrożenie kontrolą umysłu | zagrożenie korozyjne | zagrożenie mechaniczne | zagrożenie mikroskopijne | zagrożenie mnemoniczne | zagrożenie niemierzalne | zagrożenie ontologiczne | zagrożenie organiczne | zagrożenie pozawymiarowe | zagrożenie pozaziemskie | zagrożenie prawdopodobieństwa | zagrożenie proto-mechaniczne | zagrożenie proto-newtonowskie | zagrożenie proto-rozumnością | zagrożenie psychotroniczne | zagrożenie radiacyjne | zagrożenie regeneracyjne | zagrożenie regresją mentalną | zagrożenie replikacyjne | zagrożenie rozumnością | zagrożenie ruchowe | zagrożenie sensoryczne | zagrożenie słuchowe | zagrożenie świadomością | zagrożenie świętością | zagrożenie teleportacją | zagrożenie temperaturowe | zagrożenie temporalne | zagrożenie toksyczne | zagrożenie transmutacyjne | zagrożenie tytaniczne | zagrożenie wizualne | zagrożenie wodne | zagrożenie wybuchem |
Protokoły przechowalnicze: RPC-PL-005 znajduje się w zamkniętym rejonie Placówki Terenowej 005 i obecnie wyłączony jest spod przedsięwzięć badawczych o charakterze eksploracyjnym. Przymocowana do obiektu pusta skrzynka na listy jest mechanicznie zablokowana w pozycji poziomej. Z uwagi na zarządzenie starszego badacza odpowiedzialnego za obiekt zakazujące przeprowadzania testów eksploracyjnych na obiekcie — żadne inicjatywy badawcze wiążące się z RPC-PL-005-1 nie mogą prowadzić do aktywacji RPC-PL-005.
Pozyskane ze skrzynki listy oraz tzw. Księga Włodarzy zamknięte są w sejfie, w biurze starszego badacza odpowiedzialnego za obiekt. Dostępu do tychże udziela się pracownikom z poświadczeniem bezpieczeństwa poziomu co najmniej 3. Odpisy dokumentów oraz opis okoliczności pozyskania dostępne są dla wszystkich pracowników z upoważnieniem dostępowym, przydzielonych do RPC-PL-005.
Personel przydziału stałego zobowiązany jest zapoznać się z dodatkami alfa, beta i charlie. Pozostałym pracownikom z upoważnieniem dostępowym znajomość dodatków jest zalecana, albowiem zawierają one informacje o okolicznościach pozyskania obiektu, wierzeniach istot zamieszkujących świat docelowy oraz domniemanej korespondencji pomiędzy tamtymi istotami i pomiędzy nimi a Ziemianami. Informacje te mogą stanowić istotne uzupełnienie wiedzy podstawowej o obiekcie, aczkolwiek należy mieć na względzie, że ich wiarygodności obecnie nie można zweryfikować.
Opis: RPC-PL-005 to framuga drzwiowa o wymiarach 210 cm × 85 cm × 58 cm, znajdująca się w opuszczonej fabryce [UTAJNIONO], dzisiaj stanowiącej Placówkę Terenową 005. Do framugi przymocowana jest podrdzewiała stalowa skrzynka na listy o wymiarach 19 cm × 24 cm × 50 cm, desygnowana jako RPC-PL-005-1, z dźwignią służącą konwencjonalnie do wskazywania, czy w pojemniku znajduje się przesyłka.
Właściwości anomalne obiektu zaobserwować można po uniesieniu RPC-PL-005-1 do pozycji pionowej, albowiem wówczas przestrzeń wewnętrzna pomiędzy krawędziami RPC-PL-005, przez którą w normalnych warunkach widać inne pomieszczenie dawnej fabryki, ulega w sposób szybki i bezgłośny całkowitemu wypełnieniu nieznaną substancją o właściwościach lustrzanych.
Dotknięcie odsłoniętą częścią ciała tej substancji według testerów jest podobne pod względem kinestetycznym do kontaktu fizycznego z wodą o temperaturze pokojowej. Podczas dotykania substancji zaobserwować można rozchodzące się po jej powierzchni fale. Cząsteczki substancji nie ulegają jednak oderwaniu od masy głównej, przez co w żaden sposób nie można pozyskać jej próbek do celów badawczych ani też nie pozostawia ona śladu na tym, co weszło z nią w kontakt fizyczny. Możliwe jest jednak przejście przez substancję, co doprowadzi testera do znalezienia się na innym świecie, którego część zobrazowana została w trakcie eksploracji przeprowadzonej w ramach eksperymentu wstępnego po pozyskaniu obiektu — szczegóły w dodatku 005-alfa.
Dodatek 005-alfa: Okoliczności pozyskania.
W dniu [UTAJNIONO] „Gawron-77”, zespół dochodzeniowy Autorytetu działający na obszarze [UTAJNIONO] w zakresie gromadzenia informacji na temat potencjalnych zjawisk anomalnych, podczas regularnego przeczesywania źródeł policyjnych pozyskał raport odnoszący się do niejakiego „Kultu Szewca” — jednego z dotychczas niezwracających na siebie uwagi zorganizowanych ugrupowań o charakterze religijnym. Rzeczona informacja świadczyła o masowym zabójstwie wszystkich członków kultu, czyli 82 osób, w siedzibie ugrupowania przez najprawdopodobniej jedną osobę z użyciem broni białej, co sugerowało, iż ze zdarzeniem związane mogły być zjawiska anomalne.
W następstwie zbadania miejsca zbrodni zespół dochodzeniowy potwierdził ustalenia kryminalistyków policyjnych i dokonał przeszukania siedziby oraz dobytku osobistego ofiar. Pomimo znalezienia wielu dokumentów odnoszących się do wierzeń członków ugrupowania, w tym „Księgi Włodarzy” (stanowiącej dzisiaj dodatek 005-bravo z uwagi na jej powiązania z korespondencją znalezioną w dalszym toku dochodzenia) przeszukanie w znacznej mierze okazało się bezowocne. Dopiero analiza przeszłości ofiar, w tym korespondencji elektronicznej oraz wiadomości SMS, pozwoliła na stwierdzenie, iż w przeciągu minionego miesiąca kult przygotowywał się do obrony przed „istotą, której ostrzeżenia zostały zignorowane”. W następstwie nałożenia tras najczęściej obieranych w przeciągu poprzedniego miesiąca przez członków kultu na mapę geograficzną regionu ustalono, że najpopularniejszym miejscem, w którym osoby te się spotykały, zaraz po siedzibie kultu, była porzucona fabryka [UTAJNIONO].
Obiekt zlokalizowano i zabezpieczono w dniu [UTAJNIONO]. Na miejscu znaleziono egzemplarze korespondencji stanowiącej dzisiaj dodatek 005-charlie. W ramach niżej opisanego eksperymentu potwierdzono właściwości anomalne obiektu i dokonano wstępnej oceny oraz kwalifikacji stwarzanych przez niego zagrożeń. Po zakończeniu czynności dochodzeniowych przez „Gawron-77” obiekt został włączony w plan przechowalniczy Autorytetu.
Eksperyment G77-480
Cel: Przedwstępna ocena i kwalifikacja zagrożeń stwarzanych przez obiekt, a także potwierdzenie jego właściwości anomalnych.
Uwagi wstępne: Przed rozpoczęciem eksperymentu zabezpieczono teren oraz zapewniono obecność lekarza i funkcjonariuszy Pionu Ochronnego. Z uwagi na specyfikę substancji lustrzanej powodującej nieusuwalne zakłócenia obrazu zrezygnowano z wykorzystania kamer i aparatów cyfrowych, aczkolwiek wyposażono testera w klasyczny aparat fotograficzny.Data i czas: [UTAJNIONO]
Miejsce: [UTAJNIONO]
Tester: CSD-2491, 38-letni mężczyzna rasy kaukaskiej
Przedmiot: Przypuszczalne zjawisko anomalne RPC-PL-005
Nadzór: Martyna Ostrowska, kierownik „Gawron-77”
Tester z przewodem komunikacyjnym przechodzi do strefy odgrodzonej. Wejście do strefy odgrodzonej zostaje zablokowane. Funkcjonariusze ochrony meldują gotowość. Tester przechodzi przez portal.
Kontrola: CSD-2491, proszę o potwierdzenie odbioru.
Mija 38 sekund.
Kontrola: CSD-2491, potwierdź odbiór, proszę.
CSD-2491: (Słychać powolne dyszenie.) Słyszę… słyszę… Nie spodziewałem się… tego, ale zaraz mi przejdzie.
Kontrola: CSD-2491, jak się umawialiśmy, proszę o informowanie mnie o wszystkim, czego doświadczasz. Na początek powiedz, czego się nie spodziewałeś i dlaczego… dyszysz.
CSD-2491: Jak byłem na wczasach… w Tajlandii… przeżyłem coś podobnego… Nienormalna ciepłota i wilgoć. Potrzebuję chwili… aż przejdzie mi szok adaptacyjny.… Jestem cały spocony i trudno mi się oddycha.
Kontrola: Przyjęłam… W międzyczasie opisz, proszę, miejsce, w którym teraz się znajdujesz.
Należy zanotować, iż tester nie został poinformowany o przewidywanej naturze anomalii, wobec czego swoje doświadczenia interpretował z przeświadczeniem, że nadal znajduje się w budynku, w którym znaleziono obiekt.
CSD-2491: To dalsza część fabryki. Słychać echo jakiejś rozmowy, ale… tak, za słabe. Nie rozumiem, co mówią. No i… całe to miejsce jest… hm… bardzo zadbane w porównaniu z resztą fabryki. Wygląda na to, że to jakiś zakład… ale… nie — nie wiem jaki zakład. Stoję teraz na początku korytarza. Przede mną, jakieś… osiemdziesiąt metrów dalej, jest jakaś wielka brama, a po lewej i prawej co rusz drzwi, ale… hm… też są… ogromne i- kurwa! (Słychać odgłosy głośnego bzykotu oraz intensywnego szurania obuwiem o betonowe podłoże.) Won, kurwa! Wypierdalać! No, żesz… kurwa! Co to, kurwa, jest?!
Kontrola: CSD-2491, co się dzieje?
Odgłosy bzykotu i szurania oraz wulgaryzmy ze strony testera słychać jeszcze przez 45 sekund.
Kontrola: CSD-2491! Odbiór!
CSD-2491: (Półszeptem.) Słuchajcie… nie uwierzycie… W mordę! (Ponownie słychać szuranie, ale cichsze i wolniejsze.) Zaatakowała mnie chmara much! Ogromne kurewstwa wielkości… jabłek? Było ich chyba z-z-z dziesięć! Rzuciły się na mnie jak… jakbym, cholera, sam nie wiem… jakbym był chodzącą padliną! Zrzucałem je z siebie, ile się dało, ale byłbym się przewrócił! Wtedy jedne z drzwi po prawej stronie się otwarły, ktoś coś zza nich wyrzucił na korytarz i te muchy dały mi spokój. Rzuciły się na tamto coś, ale nie zamierzam tam podchodzić, żeby zobaczyć, co to jest.
Kontrola: CSD-2491, przyjęłam. Spróbuj otworzyć drzwi znajdujące się najbliżej ciebie, a jeśli zdołasz, przejdź przez nie i kontynuuj relacjonowanie.
CSD-2491: Dobra! To będą te po lewej. (Słychać naciśnięcie metalowej klamki i otworzenie drzwi z nienaoliwionymi zawiasami.) Cholera! Mam nadzieję, że nikt mnie nie słyszał… Matko! Co za smród! O w mordę! Odór zgnilizny! Co to za miejsce? (Pauza.) Matko… To jest jakiś koszmar. Nie, nie wierzę… Błagam, powiedzcie, że to nieprawda… Proszę…
Kontrola: CSD-2491, co cię zaniepokoiło?
CSD-2491: Przecież to, kurwa, nie może być legalne! Kto to robi? Nie… nie, nie, nie! Co… chcecie powiedzieć, że te wszystkie ciała są praw-
Kontrola: CSD-2491, opisz miejsce, w którym się znajdujesz!
CSD-2491: T-to ja-ja-jakaś… hala. Dziesiątki wanien, w których… nie, to muszą być fantomy… bardzo realistyczne, ale to tylko fantomy… Wyglądają jak prawdziwe ludzkie ciała, jakby ktoś je tutaj moczył. Widzę ścierki i gąbki… (Chichot.) Dobre sobie. Wszystkie fantomy leżą na plecach i skierowane są ku oknom… Grube szkła, więc jedyne, co widać, to szarość, pewnie chmury, ale co do ciał… W niektórych wannach wodę zabarwiono na czerwono, żeby przypominała krew… Widać, że się postaraliście, ale oświetlenie… cóż… setki świec… to bardziej romantyczne w jakimś chorym sensie, niż straszne. Świetlówki by się lepiej sprawiły w takim budynku, ale do Halloween jeszcze macie czas… O!
Kontrola: Tak, 2491?
CSD-2491: Przy ścianach są brodziki, a w nich… stosy ciał pod ciągłym natryskiem… A tutaj… części ciała w słoikach… O, proszę! Ręka, ręka, stopa… ha, ha, kilka pustych… nie wiem co to… chyba nerka.
Kontrola: CSD-2491, przerwij, co robisz, wróć na korytarz i zbliż się do drzwi, zza których wyrzucono… tamtą rzecz, która zwabiła atakujące cię owady.
CSD-2491: Już idę… Powiem tak… Podoba mi się, co tutaj zrobiliście. Każde z ciał było unikalne. Nie widać było, że to wyprodukowane seryjnie fantomy. Naprawdę musieliście wybulić sporo kasy. Jako miłośnik horroru i praktycznych efektów winszuję. Dawno nie- O! Nie widzę nigdzie much… ani tego, co żarły… Już spieszę pod drzwi. (Mija 15 sekund. Słychać coraz głośniejszy, melodyjny dźwięk o wysokim tonie.) Ktoś sobie podgwizduje. (Mijają 4 sekundy.) Dobra. Jestem pod drzwiami. Ktoś tam- hm… tam są ze dwie osoby. Rozmawiają ze sobą, ale w jakimś… tak, w jakimś obcym języku. Nic nie rozumiem. Słyszę też jakieś szorowanie. Chyba coś czyszczą. (Pauza.) Mam tam wejść i przywitać się z waszymi współpracownikami?
Kontrola: CSD-2491, byłoby to… niewskazane. Na tę chwilę wznowimy eksplorację kolejny- (Słychać odgłosy przekręcenia klucza w większym zamku.)
CSD-2491: K-k-ktoś chyba otwiera bramę.
Kontrola: CSD-2491, ktokolwiek to jest, nie może cię zobaczyć. Na tę chwilę ukryj się tak, byś mógł zaobserwować tego, kto wchodzi na korytarz, i relacjonuj.
CSD-2491: (Przez dwie sekundy słychać odgłosy szurania.) (Szeptem.) Jedne z drzwi po lewej stronie były otwarte. Stoję w rogu i patrzę. O! (Słychać skrzypienie otwieranych drzwi.) Matko! (Ponownie słychać odgłosy szurania.)
Kontrola: CSD-2491, relacjonuj.
CSD-2491: (Półszeptem.) Wszedłem do środka… nie mogłem na to patrzeć… cokolwiek to było… matko! (Pauza.) To nie są żarty, prawda? Tamte ciała… to nie fantomy, prawda? Kurwa! Bo wiem, że to, co widziałem, nie było człowiekiem… n-nie mogłem na to patrzeć, ale nie musiałem… to nie mógł być człowiek!
Kontrola: CSD-2491, wiemy na temat tamtego miejsca w tej chwili tylko tyle, ile nam mówisz. Otrząśnij się i kontynuuj eksplorację, unikając wszelkiego kontaktu z innymi. Na początek zbadaj obecne pomieszczenie.
CSD-2491: Czy coś mi grozi?
Kontrola: CSD-2491, kontynuuj. Jesteśmy w ciągłym kontakcie.
CSD-2491: (Przez 8 sekund słychać tylko szuranie podeszew butów o betonowe podłoże.) Ciemno jak- nieważne… nie ma tutaj żadnych okien ani lamp, ale na samym końcu tego- to chyba korytarz… na samym końcu jest jakieś… źródło intensywnego, białego świata, jak latarka z komórki. Idę tam. Nic nie słyszę, ale czuję ten sam smród, co- chwila! Ktoś coś powiedział!
Kontrola: CSD-2491, w jakim języku?
CSD-2491: (Słychać żwawe szuranie.) O matko… T-to młoda kobieta… próbuje coś powiedzieć po polsku. Nie ma sił, a ja… nie widzę tu dobrze. Jest ubrana chyba… nie… naprawdę? Jest ubrana w suknię ślubną. Wszędzie krew… Kurwa! Tu wszędzie są ciała! Nad nią i pod nią. Nie rozumiem, co próbujesz powiedzieć. Przepraszam, ale… nic nie rozumiem… Ona tu leży ręka w rękę z jakimś mężczyzną w garniturze… Matko… Próbuje mówić „nie”. Nie rozumiem. „Nie”? Nie płacz, proszę…
Kontrola: CSD-2491, czy jesteś w stanie ją stamtąd wyciągnąć?
CSD-2491: Tak, ale… będę potrzebował na to trochę czasu… Słuchajcie… To chyba nowożeńcy… Musieli zostać porwani albo-
Kontrola: CSD-2491, rozumiem, że to niepokojące odkrycie, ale… im szybciej ją stamtąd wyciągniesz, tym prędzej będziemy mogli udzielić jej niezbędnej pomocy. Proszę więc, żebyś na tę chwilę zaprzestał spekulowania.
CSD-2491: (Pauza.). Niepokojące to mało powiedziane… Koszmarne. Nie rozumiem, o co jej chodzi; ciągle powtarza „nie”.
Kontrola: CSD-2491, ona najprawdopodobniej jest w szoku i nie może racjonalnie ocenić swojej obecnej sytuacji. Kontynuuj realizację aktualnego zadania.
CSD-2491: Wcale nie chodziło o „nie”. Chodziło o „mnie”… ale co „mnie”? Matko… już rozumiem… (Szeptem.) Ona mówi „zabij mnie”.
Kontrola: CSD-2491, kontynuuj realizację aktualnego zadania.
CSD-2491: Wyciągniemy cię stąd, biedactwo… Nie martw się. Idę po tamto światło, żeby lepiej widzieć. Będzie trochę roboty, ale do pół godziny powinienem… (Rozbrzmiewa syrena utrudniająca odtąd rozumienie CSD-2491.)
Kontrola: CSD-2491, co się stało?
CSD-2491: …Alarm… pier-pierdolone muchy… kurwa… Nie! O kurwa! Ratunku! (Słabną odgłosy syreny; wyraziście słychać bieg i dyszenie przez następne 42 sekundy.)
Kontrola: CSD-2491, mów, co się stało!
CSD-2491: …Mać! Tamto światło… to był jakiś czujnik… Jak podszedłem, to zmieniło się na czerwone i włączyła się syrena. Instynktownie się ukryłem, ale wtedy przyszło- nie wiem, co to było, ale to było to samo, co przedtem weszło na korytarz… Przyszło i- i- i- ch-chyba to ją… z-z-z-zabiło… Wtedy mnie zobaczyło i zacząłem uciekać. Goni mnie, ale zdążę… jeszcze tylko…
Dziewięć sekund później tester wypada z portalu po stronie wyjściowej, w strefie wewnętrznej odgrodzonej. Portal zostaje natychmiast zamknięty. Zadysponowana zostaje pomoc lekarska. Lekarz przez następne dwie minuty bezskutecznie przeprowadza reanimacje, po czym stwierdza zgon testera.
Oświadczenie końcowe: Diagnostyka pośmiertna wykazała, że tester doznał nieodwracalnego zawału mięśnia sercowego wskutek odczuwania nadzwyczajnego stresu i stwierdzonych wad serca. Tester najwyraźniej pozostawił przekazany mu na czas eksploracji aparat fotograficzny po drugiej stronie portalu. Na podstawie natury anomalii poznanej po łącznej analizie transkryptu eksperymentu z dokumentem bravo oraz korespondencją charlie opinia zespołu dochodzeniowego „Gawron-77” stanowi, że portal powinien pozostać wyłączony do czasu określenia stosunku istot zamieszkujących tamten świat do Ziemian.
Dodatek 005-bravo: „Księga Włodarzy” — dokument opisujący rzekomą część dziejów społeczeństwa zamieszkującego świat docelowy RPC-PL-005; istniejący w formie zapisków odręcznych naniesionych na zeszyt jednego z ważniejszych członków Kultu będącego w życiu zawodowym lingwistą wyspecjalizowanym w przekładzie tekstów z języków niedostatecznie poznanych.
Wskazanie „atmo” to rodzaj specjalnej jednostki redakcyjnej tekstu, pod względem funkcji podobny do naszego rozdziału. Księga Włodarzy nie opisuje czasów poprzedzających rządy Anihila, aczkolwiek treść dokumentu implikuje dawniejsze dzieje w historii Atmany. Numeracja jednostki atmo ograniczona jest najwyraźniej do niniejszego zapisku; koniecznie trzeba zlokalizować pozostałe opisy historii tamtego świata.
Atmo o rządach Krawca
To się działo za czasów Starej Atmany, gdy Włodarzem był Anihil. Przełom w dziejach zaczął się, gdy Anihil rzekł był do rzemieślników po zachodniej stronie Filaru: „Twórzcie a doskonalcie swoje rzemiosło, gdyż jego świadectwo przynosi mi radość i satysfakcję”. Tedy Atmaninowie poczęli sprowadzać materiały i przetwarzać je z coraz większą precyzją i gorętszą pasją. To były czasy pilnej nauki i wielkiej współpracy rzemieślników z wielu kramów. Wiadomo im było, że wielki filar, w którym mieścił się pałac, sięgał tak wysoko, że jednocześnie stanowił swoją podporę, i to była myśl, jaką ludy przyjmowały za przenośnię sensu swojego istnienia — miały tworzyć arcydzieła z tego, co daje świat, ale sięgające w swojej jakości tak wysoko, że koniec końców budują ten świat i nowe jego epoki, wyznaczając kolejne poziomy doskonałości. Zaiste praca rzemieślnicza była dla ludów Starej Atmany prawdą życia.Anihil nie powiedział im jednak wszystkiego. Prawda Włodarza Starej Atmany była bowiem taka: Filar niszczał i najwięksi ino mistrzowie rzemiosł o tym wiedzieli, albowiem Anihil był im to poruczył z myślą, że da się naprawić ten zły stan rzeczy przy współpracy tak wielu wspaniałych fachowców. Żaden z tamtych starych wielkich mistrzów nie umiał jednak pracować na materiale, z którego był Filar — zaprawdę wzniesiony był on tak dawno temu, że Anihil w głębi serca obawiał się, iż decyzją niebios Filar się zapadnie, a z nim zapadnie się Atmana, a z Atmaną zapadną się Atmaninowie, a z Atmaninami zapadną się sztuki opanowane do perfekcji i wszystkie dzieła Braci rzemieślniczej.
Nie mogąc naprawić Filaru Starej Atmany, Włodarz pomyślał, że może wstrzymać rozkład tamtego materiału poprzez zmniejszenie liczby rzemieślników. Wziął on był więc swojego generała, którego imię przeklęte zostało i przeto nie będzie ono już nigdy wymawiane, i ogłosił, że z każdej cechy oraz gildii pozostaną przy życiu tylko ci, którzy osiągnęli doskonałość w swej sztuce, i dał im na to osiem dób. Potem Przeklęty Generał zepchnął z krawędzi Atmany wszystkich tych, których uznano za niedoskonałych, albowiem inaczej zabić nie można było Atmanina niż poprzez zrzucenie go ze świata. Tak też liczba rzemieślników zmniejszyła się o pięć ósmych i ostali się ino mistrzowie, którzy teraz w trwodze przed Anihilem nie umieli już tworzyć doskonale. Z tych Atmaninów, którzy byli wojownikami, poła rzuciła się z krańców świata sama, opamiętawszy się, co uczyniła była na rozkaz przeklętego generała. Pozostało zaprawdę tylko już czterystu Atmaninów.
Na przekór działaniom Anihila Filar zaczął był niszczeć szybciej i mistrz architektury imieniem Hanil orzekł, że do paru tygodni świat dobiegnie końca. W przypływie szału Anihil nakazał Przeklętemu Generałowi zrzucić z Atmany trzystu rzemieślników, ale potajemnie, żeby buntu nie wzniecić. Hanil był to jednak podsłuchał, więc popędził na rynek, gdzie opowiedział pobratymcom o tym, co Anihil zechciał był uczynić. Wyszło przez to czterystu Atmaninów i stanęło pod pałacem, lecz żaden żołnierz nie stanął im naprzeciwko, bo każdy do ich szranków dołączył. Gdy chcieli byli zrzucić Anihila ze świata, stanął im na drodze jednak Przeklęty Generał i rzucił każdemu wyzwanie, że kto go pokona, ten zadecyduje o bezpieczeństwie Włodarza. Wielu próbowało było, ale żaden nie umiał go pokonać i przeto dwustu jeszcze spadło za krawędź Atmany. Wtedy Hanil, który nie był żołnierzem, ale czuł się odpowiedzialny za rebelię Atmaninów, stanął był naprzeciwko Przeklętego Generała i unicestwił jego egzystencję jednym ręki o stal zbroi, nie musząc nawet zrzucać go ze skały. To był znak, że Hanil ma rękę doskonałą, gdyż umie kłaść kres życiu, jak nikt dotąd, i przeto wybrano go na władcę. Anihil ukrywał się był wtedy w wieży i na widok tego, co się zdarzyło, zaczął nią biec i pędził tygodniami do góry tak daleko, że wkrótce dobiegł do podstawy świata, ale nie ukrył się przed Hanilem, który go odnalazł, alem miast go zabić, podał mu rękę i powiedział, że Włodarz stanie się wolny, gdy wykona pracę wszystkich tych, których zrzucił z Atmany. Tak też Anihil stracił koronę i rzeczywiście spadł w przenośni, stając się więźniem swoich dawnych poddanych. Ukochany przez pobratymców Hanil, korzystając z cudownych darów, odbudował bez trudu Filar, który przestał się i tak był starzeć. Stara Atmana weszła wówczas w nową epokę, mimo że Atmaninów już ino dwustu się ostało.
Atmo o rządach Lidera
Hanil rządził jako lider uczciwy i miłosierny, ale przez eony bolało go, że nie zdobył się na działanie wcześniej, zanim tylu pobratymców życie było utraciło. Tedy zebrał on był razu jednego tych, którym ufał najbardziej, a następnie poprowadził ich w dół wieży, zapomnianymi jej korytarzami i pokojami włodarzy z czasów najdawniejszych — izbami starożytnymi, o których wiadomo było, że należy zachować w nich całkowitą ciszę i melancholię, acz dawno w zapomnienie poszedł tego powód. Poszli oni nie tak daleko, by wyjść górnym firmamentem, ale wystarczająco, by móc po tygodniach wędrówki zejść na dolny i odzyskać szczątki utraconych. Gdy wyszli na dolny firmament, dostrzegli, że panuje tam mrok, samotność i zimno.Wtedy Hanil ku niezrozumieniu pozostałych rzekł: „Mrok lubi samotność i zimno, i Mrokowi zwrócona zostanie samotność i zimno, albowiem odejdziemy, gdy zyskamy to, po co tu zeszliśmy”. Na te słowa Mrok się wycofał i widać było, że miał on kształt gigantycznego czarnego byka. Gdy ciemność się odsunęła, wędrowcy zobaczyli, że u dołu wszyscy ci, którzy niby zginęli, spali snem dobrym.
Na to Hanil w radości rzekł: „Kto by pomyślał, że Mrok dosłownie kryje takie cuda, że życie dobre chroni?”. Tedy obudzono setki śpiących, ale żaden z nich nie pamiętał, co się stało, a jednego, zapewne z czasów najdawniejszych pochodzącego, nikt nie pamiętał ani on nikogo nie pamiętał i nazwano go przeto Belnilem, zapomnianym rzemieślnikiem. Zaprawdę Mrok koił, ale miał on swoją cenę… Wzięto ich do Atmany, gdzie bliscy ich ukochali, jakby nigdy ich nie stracili, a Hanila uznano za świętego, choć on sam temu przeczył. Tak oto Atmaninowie się zjednoczyli, a nawet Anihil uronił łzę, ale nie poprosił już o zwolnienie ze służby, gdyż sam do niej się poczuwał za to, co uczynił był w poprzedniej epoce.
Hanil potajemnie wziął zwłoki Przeklętego Generała i samotnie wybrawszy się raz na dolny firmament, dał je Mrokowi, a potem rzekł: „Mrok uratował życie i nie pozwolę, by przeszło to bez echa, albowiem wierzę, iż rzeczą dobrą jest nagradzać dobre uczynki. Chcę dać Mrokowi możliwość skosztowania życia wśród żywotów, które był uchronił, gdyż daje mi ten uczynek do zrozumienia, iż źle pojmowaliśmy, czym jest Mrok, i możemy od niego dużo się nauczyć, jak i on od nas”.
Czarny byk przybrał ciało Przeklętego Generała, po czym uklęknął przed Hanilem i oznajmił: „Zaprawdę dobre nadeszły czasy dzięki tobie, bo tylko dobre serce widzi prawdziwą naturę rzeczy. Zwali mnie byli pradziadowie, którzy śpią dziś w komnatach ciszy, Milirimem, gdyż się mnie bali, tak jak Pani Górnego Firmamentu, więc stanę się tego odwrotnością, Mirilimem, co by ich wnuki widziały we mnie kompana”. Tak też dwoje przyjaciół ramię w ramię wyszło było w końcu z filaru, a ludy, najpierw zatrwożone, w końcu poznały też prawdę Mirilima i również jego uznały za przyjaciela, mimo że nie umiał on zwrócić pamięci tym, których uratował przed śmiercią. To była epoka zaiste dobra.
Atmo o Klątwie Pani Górnego Firmanentu
Eony minęły, a Atmana nie tylko tętniła życiem i fachem, ale też się rozrastała — i wszerz, i wzdłuż, i do góry, i w dół, aż w końcu wypełniła ona firmamenty, które nie wytrzymały i wybuchły, uwalniając świat Atmaninów do wszechrzeczy i kończąc tym samym czasy Starej Atmany. Było tak, bo Hanil w swoim fachu osiągnął prawdziwą doskonałość i nie było tego, czego nie umiałby zbudować, naprawić lub zniszczyć. Aby dać światło temu światu, Hanil począł był tworzyć gwiazdy, aż w końcu zyskał w tym taką wprawę, że z jednym uderzeniem młota każda z iskier tworzyła setki gwiazd. Jednakże gdy Hanil wracał był do Atmany ze swojego kosmicznego warsztatu, zawżdy dostrzegał, że ludy tracą o nim pamięć i świadomość jego istnienia przeradza się powoli w wiarę, a wiara w mit, a mit w przeczucie, a przeczucie w nicość. W końcu uznał, że nie będzie dobrze umiał władać Atmaną, jeżeli zechce dalej tworzyć. Dlatego Hanil zwolnił ze służby penalnej Anihila, który był już całkowicie odmienionym rzemieślnikiem. Powierzył mu Hanil rządy na nowo, oświadczając, że długo go nie będzie. Hanil wyruszył i zaczął budować galaktyki, Anihil rządził na wzór Hanila, a Mirilim szukał prawdy rzeczy w tak bardzo fascynującym go świecie współpracy.Wtem na zachodnim krańcu Atmany pojawiły się były drzwi i wyszły nimi tysiące wojowników, żeby podbić świat Atmany, na co Mirilim przeobraził się w czarnego byka i zapadła wtedy noc, a gdy nastał prędki poranek, najeźdźcy byli zabici, ale prawdziwie. Anihil powiedział rzemieślnikom, żeby wzięli oni to, co znajdą od tych, którzy próbowali byli zdominować Atmanę, a następnie niech rozwijają swój fach z nowym półproduktem, i tak też się stało. Doświadczenie nowego materiału spowodowało, że Atmana, przedtem znalazłszy doskonałość w tym, co znała, zobaczyła potencjał na rozwój w tym, co poznać dopiero miała. Jednakże Mirilim doświadczył był niesienia prawdziwej śmierci i zmieniło to całą Atmanę, która dawniej poznała śmierć tylko wtedy, gdy Hanil unicestwił był ręką doskonałości Przeklętego Generała, ale o tym już zapomniała. Zaczęto Mirilima przezywać Katem, a gdziekolwiek by się nie pojawił, tam sprowadzał trwogę. Anihil zbudował mu był więc zamek i polecił mu się tam skryć, póki nie wróci Hanil, który na pewno coś wskóra w swej mądrości. Hanila jednak długo nie było, ale na nieboskłonie przybywało ciał niebieskich, więc ludy mimo klątwy zapomnienia ciągle wierzyły, że ich Lider, nawet jeżeli jego imię ulega nienasyconej nigdy niepamięci, gdzieś tam jest. Atmaninowie żądali byli, żeby Mirilima wygnać, gdyż sam widok jego zamku napawał strachem, i to był punkt przełomowy dla Anihila, a także chwila jego próby. W swoim bowiem starożytnym fachu, który porzucił, nim objął rządy w Starej Atmanie, i od tamtej pory go nie tykał, stworzył on dla Mirilima pelerynę oraz zasłonę dla jego zamku, które to, co widać, czyniły niewidocznym.
Gdy po kolejnych tysiącach lat wrócił był Hanil, który ponownie był dla ludów już tylko mitem, pochwalił Anihila słowami: „Oto dowód, że potęga wyciągniętej ręki jest zaprawdę bez granic, gdyż ten rzemieślnik utkał w doskonałości swojego fachu nie tylko to, co widać bądź nie, czyli pelerynę i zasłonę dla mego przyjaciela, ale też uszył dla siebie, w przenośni, nowe odzienie i jest teraz włodarzem łaskawym oraz mądrym. To zaprawdę Krawiec na miarę naszej Atmany”.
Potem Hanil poszedł był do Mirilima, którego wyprowadził przed zebrane ludy, i zdjął z niego pelerynę, a następnie powiedział: „Opuściliście tego, który ochronił był was przed najazdem, który w starożytności uchronił był nasz lud przed śmiercią i który nigdy nie chciał niczego więcej, niż poznania, co jest prawdą rzeczy. Nie mogę jednak was winić za to, że nie pamiętacie, kim jestem ani kim on jest. Mogę tylko winić siebie, że za priorytet wziąłem tych dwóch mych przyjaciół, opuszczając resztę. To pobudka dla mnie, że nadszedł koniec epoki mojej oraz moich przyjaciół i początek waszych czasów. Dlatego dzisiaj pałac przestaje istnieć, a zaczyna się życie społeczności rzemieślników. Wspólnie, w swoim fachu oraz wzrastającej swojej mądrości, będziecie kładli fundamenty przyszłości Atmany. Zanikają wreszcie granice, a otwieram wam nowe drogi, którymi wyjdziecie na spotkanie z nieznanym, kierując się lekcjami zaczerpniętymi z naszej historii spisywanej przez Kronikarza. My ten proces ukujemy, ale to wy będziecie go polerować”.
Jak Hanil powiedział, tak się stało. Rozpoczęto wielką rozbiórkę pałacu Hanila oraz zamku Mirilima i zasypanie ruin najdawniejszej Atmany pod okiem Kata. Hanil zbudował był osiemset drzwi do innych światów, które inaczej pozostawały niedostępne. Jednakże celem uniknięcia powtórki z masakry przeprowadzonej przez Mirilima na najeźdźcach Hanil wprowadził do swoich drzwi pewną zmianę: aby otworzyć portal, zgodę muszą wyrazić osoby znajdujące się po jego obydwu stronach, a więc i jedna wycofana zgoda spowoduje zamknięcie portalu. Ażeby z kolei uniknąć wojny, Hanil postanowił, że przez portal przejść będzie można tylko w sprawie niecierpiącej zwłoki, a poza tym kontakt korespondencyjny między połączonymi światami zapewni Belnil, zapomniany rzemieślnik, który jako jedyny dotąd nie odzyskał pamięci od czasu zabrania go z dolnego firmamentu Starej Atmany, i to będzie jego nowy fach. Hanil polecił też Braci, by powstrzymała się przed wojną i żeby za wszelką cenę chroniła pokój oraz łagodę w kontaktach z innymi cywilizacjami. Posłał on więc Anihila, by ten opowiedział o portalach po ich drugich stronach i porozumiał się, że w pokojowych stosunkach dzielić będą się swoimi materiałami, by doskonalić fachy znane i te, które dopiero zostaną poznane. To był zmierzch ostatniej epoki pod rządami Hanila.
Gdy Atmana zaczęła była współpracować i rzemieślnicy najróżniejszych cech oraz gildii zaczęli poznawać dotąd nieznane, Hanil zebrał po raz ostatni swój lud i przemówił do niego: „Będziecie honorować porozumienia, i doskonalić swoje warsztaty, ale już bez nas. Odejdziemy stąd bowiem ku gwiazdom, gdzie stoją nasze warsztaty, pozwalając wam się samodoskonalić w waszych, póki wasz fach nie umożliwi wam dołączenia do nas”. Gdy Hanil skończył był mówić, uśmiechnął się ze łzą w oku i rozpłynął się w powietrzu, tak jak Anihil i Mirilim, i tak jak tamta epoka.
Dodatek 005-charlie: Zbiór przetłumaczonych na współczesny język polski egzemplarzy korespondencji pozyskanej z RPC-PL-005-1. Z uwagi na nieznany rodzaj papieru, substancji barwiącej oraz znacząco rozbieżne rezultaty datowania tychże przyjmuje się, że tłumaczenia nie dokonali członkowie „Kultu Szewca”.
Nadawca: Wspólnota Obywatelskiej Służby Obronnej
Adresat: Wszyscy rzemieślnicy
Tytuł: Nabór
WOSO poszukuje mężnych i gotowych do chwycenia za broń, by bronić nasz świat w razie kolejnego ataku przez najeźdźców z innego świata! Nieważne, kim jesteś dzisiaj; ważne, kim możesz być jutro. Zgłoś się do Centrum Zjednoczonej Obrony, gdzie wyznaczone zostanie ci spotkanie z doświadczonym członkiem WOSO, który rozwieje wszelkie twoje wątpliwości odnośnie do praw i obowiązków wynikających z zaszczytnego statusu, z jakim wiąże się przynależność do Wspólnoty Obywatelskiej Służby Obronnej!
Za Atmanę!
Nadawca: Michał ██████████, Guru Kultu Gorzelnika
Adresat: Gorzelnik
Tytuł: Chwilowa niedogodność
Szanowny Gorzelniku,
z największym ubolewaniem muszę Cię uprzedzić, iż dostawa półproduktu ulegnie opóźnieniu, na pewno nie dłuższemu niż dwa tygodnie, ponieważ policja, pod naciskiem mieszkańców, którzy zauważyli, iż z wielu grobów wydobyto bezprawnie ciała, nieustannie strzeże cmentarzy w najbliższym regionie.Wina leży po naszej stronie, gdyż do ostatniej partii wykorzystaliśmy zwłoki, które rodzina miała zamiar wkrótce ekshumować — nie poczyniliśmy odpowiedniego rozpoznania. Zaraz po odkryciu pustej trumny policja przeprowadziła dochodzenie w sprawie zgłoszeń innych osób zaniepokojonych stanem grobów. Teraz nasze cmentarze są pod stałą obserwacją policyjną. Mogę jednak z całą pewnością obiecać, że już nigdy do tego nie dojdzie. Ta porażka będzie dla nas bolesną lekcją.
W planie mamy rozszerzyć tymczasowo działalność na inną część regionu, gdzie wespół z Kultem Jubilera Dolnego będziemy mogli do dwóch tygodni wznowić dostawy, w szczególności partii górnych. W końcu, z tego, co już wiemy, nie ma lepszego akpiwa, niż uwarzone na słodzie zmieszanym z tętnicami szyjnymi i podfermentowaną, oczną galaretą. Jednocześnie pragnę uspokoić, że będziemy się starać na własną rękę jak najszybciej zdobyć partie dolne, aczkolwiek z myślą o zapewnieniu długoterminowej podaży wszelkie samodzielne działania na nieznanych cmentarzach musimy poprzedzić odpowiednią obserwacją, nawiązaniem kontaktów oraz rozplanowaniem logistycznym. Jak na początku napisałem, do dwóch tygodni wznowimy coraz obfitsze i różnorodniejsze dostawy półproduktu.
W ramach przeprosin przesyłam w dołączonym pakunku w sumie osiemdziesiąt cztery palce stóp członków naszego kultu. Myślę, że posłużą do stworzenia kojącego destylatu, który na moment pozwoli Ci odpocząć, wielki Gorzelniku, od naszych niedoskonałości.
Twój pierwszy sługa,
Michał ██████████
Nadawca: Gorzelnik
Adresat: Michał ██████████, Guru Kultu Gorzelnika
Tytuł: Różnice kulturowe
Szanowny Panie Michale,
choć zdecydowanie raduje mnie widok tak znacznej liczby palców, muszę zauważyć, iż brakuje mi wprawy, by z godną kontaktu międzyświatowego gracją móc odnieść się do Pana wiadomości. Wprawdzie czuję się niezręcznie, otrzymawszy list napisany tak (wydaje mi się) uniżonym tonem. Wchodząc z Panem i członkami Pańskiej grupy w porozumienie handlowe (jeśli pamięć nie myli, byliśmy na etapie wymiany listów intencyjnych), zarysowaliśmy pewien schemat współpracy oraz charakter wzajemnych świadczeń. Nie wprowadziliśmy jednak żadnych terminów ani tym bardziej sankcji za nieprzestrzeganie warunków porozumienia. Obawiam się więc, że coś mi umknęło lub rozbieżnie rozumiemy ustalony charakter współpracy.Gwoli wyjaśnienia: liczyłem, że Pan oraz członkowie Kultu (rozumiem, że to w Państwa świecie odpowiednik typ przedsiębiorstwa) będą wysyłać mi półprodukt dostatecznej jakości w miarę swoich szeroko rozumianych możliwości. Warunkiem odebrania przeze mnie przesyłki miało być wykonanie ciążącego na mnie z tego tytułu świadczenia pieniężnego. Odważę się wręcz zauważyć, iż nasze porozumienie miało charakter bardzo swobodny i wolny od wszelkiego rodzaju przymusu. Nie chciałbym jednak, żeby zabrzmiało to, jak gdybym dezaprobował charakter Pańskiego stosunku wobec porozumienia; wszak to gest naprawdę pełen szacunku, który tym właśnie wprawił mnie w reakcję osłupienia — rzecz jasna pozytywnego.
Niemniej proszę się nie spieszyć ani nie przedkładać naszego porozumienia ponad własne możliwości oraz bezpieczeństwo. Celowo zostało ono skonstruowane z myślą o swobodnej realizacji obowiązków przez strony.
W ramach docenienia Pańskiej inicjatywy i poczuwania się do odwzajemnienia gestu pozwoliłem sobie wysłać Kultowi dwieście butelek świeżego akpiwa. Mam nadzieję, że pomoże to Panu uzmysłowić sobie, jak cenię nasze porozumienie i jak bardzo cieszy mnie Pańska postawa.
Z wyrazami szacunku,
Gorzelnik
Nadawca: Medalier
Adresat: Edward █████, guru Kultu Szewca
Tytuł: Pierwsze i ostatnie ostrzeżenie
Nasze porozumienie nie oznacza, że macie mordować ludzi i szerzyć śmierć! Umawialiśmy się na szczątki pozbawione życia naturalnie albo wypadkowo, a to, co wy robicie, nie jest żadnym „wyjściem z inicjatywą”, tylko zwyczajnym morderstwem — nie zamierzam na to dłużej pozwalać i nie obchodzi mnie, co „mówi Szewc”.
Jeżeli dotrze do mnie jakakolwiek wiadomość o kolejnym morderstwie waszego całego kultu, osobiście wybiorę się do waszego świata, znajdę was i zrobię z wami to, co robię najlepiej.
Więcej ostrzegał nie będę. Do was należy decyzja, czy wykorzystacie tę szansę, by zmienić swoje postępowanie, czy zignorujecie me słowa, by szerzyć mord na swoich pobratymcach, ale wiedzcie, że ten wybór zadecyduje o waszym dalszym losie.
Medalier
Nadawca: Malarz
Adresat: Wszyscy rzemieślnicy
Tytuł: Komponenty
Wędrując, Droga Braci, południem naszej krainy i widząc te wszystkie piękne kolory nieboskłonu, poczułem krasne natchnienie. Udałem się przeto ku drzwiom światów, gdzie chwilę pomówiłem z Kurierem, który gotował się do kolejnej wyprawy na Ziemię, a następnie postawiłem sztalugę i zacząłem malować te piękne drzwi na tle naszego porannego nieboskłonu.
Doszło do mnie wtedy, że framuga poczyna zmieniać kolory, tak jak niektóre z gwiazd. Maczałem pędzel w tę i we w tę w farbach a kreśliłem barwy na płótnie, nie umiejąc nadążyć za tamtą niezwykłą harmonią zmiany. Kątem oka zauważyłem jednak, że kolory gwiazd i framugi drzwi do innych światów wylane już na płótno same z siebie poczęły zmieniać barwę. Potem plamy, które moja nieostrożna ręką ostawiła na podstawie sztalugi, zaczęły się zmieniać i pulsować, a moich uszu dobiegał z jednej strony szum wiatru z dziczy, a z drugiej — harmider otwieranych kramów.
Trwało to niespełna kwadrans, ale sprawiło, że przestałem malować i usiadłszy na zroszonej trawie niczym dziecko chcące zaspanymi oczyma obejrzeć wschód słońca, patrzyłem to na płótno, to na drzwi, a to na nieboskłon i podczas tego świadectwa wielkiej kosmicznej kompozycji momentu doszło do mnie, że zaiste miałem do czynienia z tworem zaprawdę wielkiego malarza, artysty wszechświata, który zaszczycił mnie możliwością spojrzenia przez kilka chwil na jego wielkie, zaprawdę ogromne arcydzieło, którego nawidzieć się nie umiem.
Chciałem się tym z Wami podzielić, żywiąc przekonanie, iż dołączycie do mnie na kilka chwil w celu kontemplacji tamtego piękna. Dlatego jak tylko Kurier wróci ze swojej podróży, wręczę mu ten list, a sam wezmę moje przybory i przejdę się po każdym z dostępnych nam światów, by uchwycić może inny ułamek tej przecudnej wspaniałości, jakiej byłem zszokowanym, a pozostaję nieskończenie zainspirowanym świadkiem.
Wasz Malarz
Nadawca: Medalier
Adresat: Wszyscy rzemieślnicy
Tytuł: Na ratunek Malarzowi!
Drodzy Rzemieślnicy,
piszę do was tę alarmującą wiadomość z myślą, że nasze wspólne wysiłki pozwolą nam szybko i skutecznie udzielić wszelkiej potrzebnej pomocy Malarzowi. Jak zapewne wszyscy wiecie, przed kilkoma tygodniami opisał on nam swoje artystyczne uniesienie i zadeklarował, co zamierza zrobić. Niestety po Malarzu zaginął słuch, toteż wespół z Zamykającym przeprowadziliśmy dochodzenie. Oto, co ustaliliśmy.Nasz artysta zniknął w pierwszej kwincie 30. cyklu, zaraz po tym, jak wyraźnie upojony alkoholem opuścił karczmę, żeby — w słowach Kronikarza będącego ostatnią osobą, która rozmawiała z Malarzem — „udać się w podróż” (z kontekstu wynika, że mówił o podróży do innego świata). To był ostatni moment, gdy ktokolwiek Malarza widział. Jest całkiem możliwe, że naszemu bratu coś się stało i przeto proszę Was o to, byście wspomogli naszą społeczność w takim stopniu, w jakim możecie. Z uwagą obserwujcie, co się dzieje wokół was, oraz zgłaszajcie wszelkie, choćby na pierwszy rzut oka błahe, dziwne zjawiska, przedmioty czy ślady, które nasz brat mógł po sobie pozostawić.
Jeśli założyć, że Malarz w istocie udał się do innego świata, nie wiem, co więcej możemy zrobić, niż wierzyć na słowo naszemu przyjacielowi, Kurierowi: że będzie on baczył na wszystko, co może mieć związek z zaginięciem Malarza. Ażeby było jasne, nie sugeruję, by ktokolwiek na tę chwilę opuszczał nasz świat w poszukiwaniu Malarza, aczkolwiek jeśli do ośmiu cykli stan poszukiwań nie ulegnie zmianie, zostanie utworzona ochotnicza brygada ratunkowa w ramach WOSO, która nie spocznie, dopóki nie umożliwi naszemu Malarzowi powrotu do naszego miasta lub nie ustali, co rzeczywiście się z nim stało.
Na sam koniec przypominam, że spośród bez mała ośmiuset portali, które umieszczone są na peryferiach naszego miasta, aktywowaliśmy zaledwie trzysta. Jeżeli Malarz rzeczywiście udał się do innego świata, to byłby to jeden z tamtych trzystu. Naturalnie nie odnotowaliśmy aktywacji żadnego innego portalu, ale blokady, które założyliśmy, mimo to uniemożliwiłyby Malarzowi samodzielną aktywację nowego portalu.
Pełen wiary,
Medalier
Nadawca: Kronikarz
Adresat: Wszyscy rzemieślnicy
Tytuł: Ocknięcie
W świetle ostatnich zdarzeń zacząłem reflektować nad tym, co tak naprawdę robię. Jest to czynienie użytku z tkanki niegdyś opatulającej życie. Mimo że zmarłym ciało jest zupełnie niepotrzebne i w istocie to, co czynimy z nim jako rzemieślnicy, może prowadzić do powstawania wyrobów na miarę dzieł sztuki, które czynią zadość makabrze, osobiście rezygnuję z korzystania z półproduktów cielesnych z innego powodu.
Chciałbym, żeby było jasne, iż — jak zauważyłem — zachwyca mnie jakość naszych wyrobów, ale faktycznie uważam, że to, co robię, ma wyjątkowe znaczenie, nawet jeśli nie wartość artystyczną. Powierzono mi bowiem opisywanie naszych dziejów, opowieści młodych i starych, przelewanie na pergamin myśli, które tak krzepią mi serce, że moja miłość do tej profesji nigdy mnie nie opuści.
Spisywanie jednak naszych annałów na wyrobie cielesnym może w oczach niektórych być przenośnią tego, że nasza historia oparta jest na mordzie i makabrze. Szanuję nasze dzieje i jestem dumny z tego, do jakiej braci przynależę; dlatego chcę przy opisywaniu naszej historii móc odczuwać satysfakcję z zadbania o to, by w przyszłości była poczytywana ona zgodnie z prawdą.
Za przyszłość Atmany,
Kronikarz
Nadawca: Kurier
Adresat: Miłosz █████
Tytuł: Wezwanie do odebrania błędnie oznakowanej przesyłki
Szanowny Panie Miłoszu █████,
w odpowiedzi na rejestrację przesyłki o identyfikatorze ALT-929/93764628477749 i gabarycie ALT-B, przekazanej mnie, wyłącznemu podmiotowi świadczącemu usługi przewozu towarów przez portal ALT-GH-2/8 celem dostarczenia w okresie dwóch cyklów pięciu przedmiotów stanowiących elementy ciała ludzkiego, o łącznej wadze 16,5 kg, zmuszony jestem odmówić realizacji usługi z uwzględnieniem postanowień regulaminu przewozowego, a mianowicie ze zwrotem kosztów transportu w wysokości stawki zasadniczej pomniejszonej o karę umowną za naruszenie regulaminu w wysokości 440,85 zł, czyli po zaliczeniu karty na poczet wartości zwrotu, sumy: -820,32 zł.Uwaga! Suma zwrotu jest ujemna, co oznacza, iż przedmiot przewozu zostanie wydany dopiero po uiszczeniu należnej sumy w całości. Wyznaczam termin 30 dni na uregulowanie zadłużenia i skierowuję przesyłkę do losowo wybranej najbliższej placówki publicznej uznanej za zaufaną przez obywateli, a dokładniej — Komisariat Policji w ██████████. Dołączam do przesyłki oznaczenie jej docelowego odbiorcy oraz jego dane lokalizacyjne. Za wszelkie utrudnienia przepraszam.
Uzasadnienie
Panie Miłoszu, niestety Pańska przesyłka skierowana została do bytu niefigurującego w kręgu adresatów: „lol”. Na podstawie postanowień regulaminu, z którym w zgodzie prowadzę moją działalność, zmuszony jestem do nałożenia na Pana kary (po dłuższym namyśle uznałem, że przesyłka ta była żartem). Do notatki załączam instrukcję prawidłowego wypełniania informacji przewozowych oraz kopię regulaminu przewozowego. Jeżeli spodziewa się Pan problemów z terminowym uregulowaniem zadłużenia bądź chciałby Pan prosić o rozłożenie zadłużenia na raty, proszę o kontakt — jestem do Pańskiej dyspozycji, w każdym świecie, w każdym momencie, w każdych warunkach.Miłego dnia,
Kurier
Nadawca: Szewc
Adresat: Wszyscy rzemieślnicy
Tytuł: Wezwanie ku epoce rozsądku!
Wzywam Brać do opowiedzenia się po właściwej stronie nowej epoki, której powstrzymywania przed nastąpieniem już nie możemy tolerować — epoki rozsądku!
Ilekroć słyszę gdakanie idealistów o tym, jakimiż to wspaniałymi rzemieślnikami byli lider, kat i krawiec, napawam się wstrętem, że w dobie dzisiejszych czasów wracamy do prehistorii, gdy naszymi żywotami rządziła ignorancja oraz folklor. Nie istnieją żadne dowody, żadne pomniki, żadne chociażby poszlaki, które mogłyby dawać cień szansy na to, że wśród nas żyli niegdyś „tacy wielcy”. Jedyne, co mamy, to Księga Włodarzy zapisana w niepamiętnych czasach przez Kronikarza, który, jak dobrze wszyscy wiemy, do twardo stąpających po ziemi nie należy.
Dajmy jednak na to, że tak — istnieli rzeczywiście tacy rzemieślnicy jak Lider (Hanil), Krawiec (Anihil) i Kat (Mirilim), ale jakieś nieskończone filary, budowa gwiazd czy mrok wrodzony w ciało jakiegoś przeklętego dowódcy wojskowego (nie zapominajmy, że według tamtej księgi niegdyś świat nie był okrągły i można było z niego wypaść na firmament!)? Jak bardzo jesteśmy w stanie popuścić wodze naszej wyobraźni bez chwili zastanowienia, czy to aby na pewno ma sens. Kimkolwiek byli, jeśli byli w ogóle — Lider, Krawiec i Kat stanowili grupę bardzo cwanych rzemieślników, którzy wykorzystali ignorancję ludu, by pompować swój wizerunek jako istot tak dobrych w swym fachu, że przewyższających prawo naturalne. Równie prawdopodobne jest to, że nasze społeczeństwo szukało ukojenia przed bolesną prawdą rzeczywistości i chcąc wierzyć w ideały, które na pergaminie wydają się zacne, ale w praktyce ciążą na naszym rozwoju i powstrzymują nas przed wyzwoleniem całości naszych potencjałów, wymyśliło tamte postaci!
Co, gdybyśmy wszyscy rozpoczęli ekspansję na inne światy? Gdybyśmy podarli wszystkie te porozumienia, które nam zawadzają, a które honorujemy ze względu na mity? Zyskalibyśmy nieskończone ilości półproduktu, nieskończone pola ziemi, niezliczonych poddanych. Zaprawdę to byłby czas triumfu naszego przyszłego Imperium!
Wzywam was, byście opowiedzieli się po stronie realistów — rzemieślników, którzy przedkładają prawdę nad historyczną ignorancję i którym zależy na dalszym rozwoju naszej cywilizacji. Obecnie stanowimy 60% populacji rzemieślniczej, ale wierzymy, że każdy z rzemieślników (i ci uważający się dzisiaj za idealistów) w głębi serca wie, które przekonania zbudują naszą przyszłość, a które ją zrujnują. Rozważcie me słowa i dokonajcie słusznego wyboru, dla dobra wszystkich.
Żywię nadzieję na rozkwit prawdy wśród Naszej Braci!
Szewc
Nadawca: Grabarz
Adresat: Wszyscy rzemieślnicy
Tytuł: Strajk
W świetle ostatnich przemian społecznych zachodzących w obrębie naszej Braci poczuwam się zmuszony do ochrony godnych warunków mojego życia poprzez zaniechanie wykonywania swoich obowiązków na okres najbliższych dwóch tygodni.
Droga Braci, moja profesja nigdy nie zakładała tworzenia wykwintnych dzieł, z których słyniesz Ty. Moim jedynym zadaniem od zawsze było znajdowanie miejsca na składowanie materiałów wam nieprzydatnych, a następnie czynienie tego z poszanowaniem tego, kim bądź czym półprodukt mógł być. Od każdego zlecenia, które realizowałem, pobierałem opłatę obliczaną według stawki zasadniczej.
Skłoniło to niektórych, za którymi w ślad poszli pozostali, żeby składować te materiały w oddzielonych pomieszczeniach swoich warsztatów i jedynie raz na kwartał korzystać z moich usług celem utylizacji hurtowej ilości materiałów nieprzydatnych. Doprowadziło to do tego, że zarabiam co trzy miesiące, otrzymując śmieszne pieniądze, czego nie kryję, bo wszyscy znają wysokość stawki zasadniczej. Zaprawdę moje wynagrodzenie ledwo umożliwia mi zaspokajać podstawowe potrzeby mojej rodziny.
Nie jestem w stanie zmusić nikogo, by częściej korzystał z moich usług, i rozumiem zalety ograniczania wydatków poprzez utylizację hurtową, ale nie mogę pozwolić, by moja rodzina cierpiała na mojej niezdolności do wyrażenia sprzeciwu, dlatego żądam podniesienia stawki zasadniczej o 100%. Wierzę, że zmiana ta nikogo nie skrzywdzi.
Dopóki moje żądanie nie zostanie uwzględnione, dopóty nie będę wykonywał swoich obowiązków. Rozplanowałem okres pierwszego strajku na najbliższy kwartał, tak, by unaocznić rzemieślnikom, jakie będą skutki niemożności skorzystania z moich usług przez ten śmieszny okres. Potem strajk nabierze charakteru wybiórczego: będę bowiem współpracował tylko z tymi rzemieślnikami, którzy będą płacili stawkę w wysokości przeze mnie żądanej.
Z nadzieją, że powyższe słowa uznacie za usprawiedliwione wagą okoliczności,
Grabarz
Nadawca: Zamykający
Adresat: Wszyscy rzemieślnicy
Tytuł: Schemat przepływu półproduktu w ramach współpracy rzemieślniczej, część 1. z 9
Całe ciała:
- Gorzelnik,
- Kucharz oraz
- Szewc.
Partie górne:
- Jubiler górny,
- Medalier oraz
- Malarz.
Partie dolne:
- Jubiler dolny,
- Snycerz oraz
- Kronikarz.
Na własne życzenie Kronikarz nie korzysta z półproduktu pochodzenia ziemskiego, a Malarza na razie nie zdołano wyciągnąć ze świata, w którym utknął.
Przypominam, że produkty uboczne i półprodukty (bądź ich części), które uległy zepsuciu wskutek upływu czasu lub pracy rzemieślniczej, a także te, które obecnie nie znajdują zastosowania w naszych profesjach, powinny być przekazywane Grabarzowi, który się ich pozbywa. Jednocześnie, gwoli dopełnienia formalnościom, informuję, że stawka zasadnicza uległa zwiększeniu o 100%, zgodnie z jednogłośną uchwałą całej braci rzemieślniczej.
Uszanowanie,
Zamykający
Nadawca: Gorzelnik
Adresat: Snycerz
Tytuł: Destylat 294-ML (Kinnilator)
NIE WSADZAJ DO NASTAWU CAŁYCH USZU KINNILA, BO WYJEBIESZ PÓŁ KAMIENICY PRZY DESTYLACJI!
W zamian odkrój samą chrząstkę i dokładnie ją opłucz w letniej wodzie. Na ogół na 50 litrów nastawu stosuję 12 średniego rozmiaru chrząstek. Jeśli chcesz szybko sfermentować materiał (21% w 3 dni) i dodać trochę egzotycznego aromatu, nie znam nic lepszego od ludzkiej przegrody nosowej, najlepiej półproduktu żeńskiego w wieku 60-65 lat! Żyć nie umierać!
Gdy będziesz destylował, odstaw z pięć litrów przedgonu. Nie ma nic lepszego na kaca. Będziesz mi dziękował. Pamiętaj, by nie rektyfikować, bo produkt wyjściowy będzie i tak miał bardzo mocne kopnięcie, a jak zrektyfikujesz, to nie dość, że będzie mało, utraci też aromat przegrody nosowej.
Gorzelnik
PS Nie zapomnij opowiedzieć o wrażeniach!
Nadawca: Jubiler dolny
Adresat: Jubiler górny
Tytuł: Koszmar na jawie
Muszę ci opowiedzieć o czymś, w co pewnie mi nie uwierzysz, ale zdecydowanie ulży mi na duchu świadomość, że komuś jeszcze o tym wiadomo. Jak wiesz, lubię wieczorem wędrować starymi ulicami, a czasami nawet wyjdę sobie poza miasto, żeby pooddychać rześkim powietrzem. Ostatniej nocy to uczyniłem i obawiam się, że przez to, co mnie spotkało, już nigdy nie odważę się wyjść po zmroku za mury.
Obserwując z dala miasto, poczułem ni stąd, ni zowąd, niewyjaśniony, przytłaczający strach. Wydaje mi się, że ciemny wieczór przerodził się w niemal czarny, a zwykle tak jasne nasze miasto przestało z dala świecić. Pamiętasz wczorajszy grzmot? Oczywiście nie było żadnej burzy i wszyscy mi to w kółko odpowiadają, gdy pytam ich o to, czy go słyszeli, ale jak mógłbym w zaskoczeniu ogłuszeniem i oślepiającym blaskiem pioruna pomylić go z czymś innym?!
Wracając do miasta i mając już przed oczyma obraz siebie porażonego kolejnym wyładowaniem, wędrowałem między drzewami. Po kilkunastu minutach osiągnąłem bezpiecznie nasze mury i myślałem, iż to koniec udręki — że mój niepokój, zapewne bezzasadny, ulegnie rozwianiu z momentem zobaczenia innych osób. Tak się jednak nie stało; wręcz przeciwnie — nie widziałem ani nie słyszałem żywej duszy. Moje nogi jednak się nie zatrzymywały i zacząłem krążyć wąskimi alejkami, mając jakieś dziwne poczucie, jakobym chciał zbić coś z tropu — świadomość tego mnie momentalnie zatrwożyła. Przyspieszałem, aż mój chód przerodził się w bieg, choć wciąż nie wiedziałem, przed kim lub czym uciekam.
Gdy dotknąłem klamki od drzwi mojego kramu, głęboko odetchnąłem i niestety spojrzałem za siebie. Między alejkami stała bestia. Była czarna, wielka i miała czerwone ślepia i patrzyła na mnie. Chociaż mogłem otworzyć drzwi i już się za nimi skryć, moje kolana jakby z własnej woli się ugięły, a resztę mojego ciała zaczął paraliżować strach. Szeptem zapytałem — chociaż nie wiem, czy siebie, czy tamtego czegoś — co to ma znaczyć. Odpowiedział mi głęboki oddech bestii. Powolny wdech i wydech, który przegnał z ulicy wszystkie cienie, jak gdyby i one się bały. Bestia przez kilka sekund kontynuowała patrzenie mi w oczy, aż w końcu zamknęła swoje ślepia i czarny kształt, który ją tworzył, wkrótce zlał się z mrokiem nocy.
Znasz mnie. Wiesz, że daleko mi do idealistów, ale… Nie mogę otrząsnąć się z wrażenia, że to był Kat. Czarny byk przed czymś mnie ostrzegał, tak sądzę. Zachowaj to jednak dla siebie. Obaj dobrze wiemy, jaki jest Szewc. Sam nie wiem, czy to było naprawdę, czy tylko coś mi się przywidziało — nie sposób tego wiedzieć! Jeżeli jednak mam się kierować intuicją, coś mi podpowiada, że powinienem zastanowić się nad tym, co tamto coś próbowało mi przekazać, ponieważ ostatnią rzeczą, jakiej chcę, jest jeszcze kiedykolwiek to przeżyć.
Wybacz, że nie powiedziałem ci tego osobiście, ale forma pisemna ułatwia mi wykrztuszenie z siebie tego, co tamtej nocy zmuszony byłem czuć.
Twój przyjaciel,
Jubiler dolny
Nadawca: Medalier
Adresat: Wszyscy rzemieślnicy
Tytuł: Ku pamięci Hanila, Anihila oraz Mirilima.
Szewc i do mnie wysłał swój najnowszy list, a więc rozumiem powód ostatnich poruszeń w naszej społeczności. Szewc ma wspaniały dar do retoryki, do wzywania do pięknych wartości, jakimi są rozkwit, ekspansja czy wreszcie edukacja. Niestety Szewc ma też tendencję do pomijania pewnych spraw i ignorowania argumentów, które nie są mu po drodze. Kochana Braci, nie wzywam Cię do niczego. Wierzę, że każdy z Was ma rozum i jest w stanie, kierując się własnym osądem, podjąć decyzję, która w świetle posiadanej wiedzy najlepiej każdemu z Was posłuży. Dlatego też sądzę, iż istotne jest, byście przed dokonaniem wyboru poznali również moją wersję rzekomej prawdy, którą to zasłania się Szewc.
Nasze porozumienia handlowe — bez względu na to, czy jesteś realistą czy idealistą — chronią tak cywilizacje z innych światów, jak i nas; zapewniają pokój oparty o swobodę wymiany dóbr i usług. Jeśli założyć, że nasze wartości zaiste byłyby nam kulą u nogi, nie znamy dobrze cywilizacji z innych światów; nie wiemy, jaki jest ich poziom zaawansowania technologicznego, rozwoju militarnego czy chociażby doświadczenia wojennego. Jesteśmy w tej kwestii ignorantami i każdy nasz ruch na podstawie niewiedzy może doprowadzić do naszej samoeksterminacji. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, które ze światów mogą być sojusznikami ani czy wszystkie nie podejmą się zjednoczenia, by odeprzeć nasze próby dominacji, a następnie doprowadzić do naszej całkowitej zagłady. Czy jesteś idealistą, czy realistą — niewiedza faktycznie jest bardzo niebezpieczną rzeczą i dlatego ciekawi mnie, dlaczego Szewc nie podjął się uspokojenia nas wszystkich w kwestii tej niewiadomej. W końcu, jako tak wielki racjonalista, na pewno to przewidział, prawda? Ważne, by przyszły władca jak najlepiej przewidywał — chyba każdy się z tym zgodzi.
Zaraz, zaraz, władca? Moi drodzy, kto stoi na czele imperium? Oczywiście, że jest to Imperator! Aż dziwne, że Szewc o tym nie wspomniał, gdyż w końcu to inicjator zmiany zwykle jest tym, którego inne cywilizacje wybierają na swojego władcę. Droga Braci, imperium, o którym tak głośno mówi Szewc, to pełna autokracja! Skoro tak, to ważne, by przywódcą był ktoś, kto nie zawiedzie swojego społeczeństwa, prawda? Ktoś, kto nie będzie miał niczego do ukrycia, a w szczególności swoich intencji, nieprawdaż? Cóż! Jestem pewien, że Szewc będzie dobrym dyktatorem. Jak dotąd pokazuje się przecież z najlepszych stron!
Na koniec odniosę się tylko do starego argumentu, którym są racjonalne próby alternatywnego wyjaśnienia tego, kim byli Lider, Krawiec oraz Kat. Nikt, kto para się rozsądkiem, nie stwierdziłby, iż są to osoby o zdolnościach nadnaturalnych, a co najwyżej dosłownie doskonali — tak jak to możliwe — w swym fachu rzemieślnicy. Przyznaję również, że nie istnieją dowody, które mogłyby nas przekonać do jednej czy drugiej wersji, a jeśli spojrzymy na nie tak obiektywnie, jak to możliwe, to propozycje przywołane przez Szewca wydają się racjonalna. Pominę cios poniżej pasa, którym było znieważenie tak zacnego rzemieślnika, jakim jest Kronikarz, i zrobię to, co powoduje wstręt u Szewca (przeżyjesz), a mianowicie wspomnę Hanila i to, co powiedział, gdy ostatni raz był tutaj według Księgi Włodarzy.
Wyjaśnił on bowiem, że naturalną koleją rzeczy jest, iż nasza pamięć z biegiem czasu ulega pogorszeniu, i dlatego nie możemy po dłuższym czasie spamiętać naszej przeszłości, m.in. tego, czy ktoś taki, jak tamtych troje, naprawdę istniał, czy też są oni tylko wytworem naszej kolektywnej wyobraźni. Powiedział też, że bardziej niż na wierze w to, że istnieją, zależy mu na tym, byśmy honorowali nasze porozumienia handlowe. Szewc zaś mówi, byśmy je podarli. Jak wspomniałem wyżej, propozycja Szewca może doprowadzić do naszej samoeksterminacji — chyba wszyscy się z tym zgodzimy. Mając po jednej stronie osobę Szewca, który jest niby tak wspaniałym rzemieślnikiem, wielkim racjonalistą i absolutnym zwolennikiem prawdy, a po drugiej — Lidera, który powiedział, co powinniśmy robić (był przecież ateistą; nie żądał wiary w siebie ani nigdy nie twierdził, że jest bytem półboskim — według kroniki zniechęcał rzemieślników przed przydawaniem mu świętych atrybutów, więc dzisiaj i tak nic z tego nie miałby ani on, ani ten, kto go niby wymyślił), sądzę, że kimkolwiek jesteś, masz teraz pełnię wiedzy, by dokonać swojego wyboru, jak powiedziałem — według kryteriów własnego osądu.
Wasz idealistyczny drań,
Medalier
Nadawca: Jubiler górny
Adresat: Jubiler dolny
Tytuł: Tylko dla oczu adresata!
Ostatnio podzieliłeś się ze mną czymś ważnym i uważam, że stosowne jest, bym ja to teraz odwzajemnił, wtajemniczając Cię w to, co ostatnimi czasy zajmowało mi myśli.
Bardzo zaniepokoiło mnie to, w jaki sposób traktowaliśmy się wzajemnie z Kurierem. Dochodzę teraz do wniosku, że nie jest on jednym z nas, ale uwaga, wiem, co sobie myślisz. Co ten mój stary druh opowiada za głupoty!
1. Kiedy ostatnio widziałeś Kuriera na którymś z naszych przyjęć? Ja nigdy. Zawsze był wobec nas zdystansowany i zawsze traktował nas z tym swoim uprzejmym, profesjonalnym nastawieniem, jak gdyby zawsze trwał w tym jednym nastroju.
2. Kurier nie ma u nas żadnego kramu, żadnego domostwa, żadnych przyjaciół, nigdzie się nie stołuje, nigdzie nie nocuje. Jest, tak jakby, tylko wtedy, gdy go potrzebujemy. O samym świcie mogę zostawić dla niego przesyłkę, zjeść śniadanie, wrócić — i już będzie zabrana. Tak rzadko go widujemy, tak dużo czasu spędza na podróżach. Nigdy nie ma przerwy. To nie jest normalny rzemieślnik. To nie jest żaden rzemieślnik.
3. Próbowałeś kiedyś porozmawiać z Kurierem? „W czym mogę pomóc?” — każdorazowe przywitanie, „Jeżeli chciałby pan złożyć zażalenie na jakość usług, proszę w tytule wiadomości zawrzeć słowo: »zażalenie«” — norma, gdy zapytany zostaje, czemu jest taki dziwny, „Przykro mi, ale nie mam czasu” — za każdym razem, kiedy pytam go, czy może zamienić ze mną kilka słów.MOŻE SIĘ MYLĘ! Może — nie myli się ten, kto nic nie robi. Sam na pewno jednak przyznasz, że to, co napisałem, ma sens i świadczy o tym, że Kurier może nie być jednym z nas. Może jest jakimś duchem? Jakimś robotem, jak z wyjałowionego z życia organicznego świata RTN-29?
Liczę na Twoją dyskrecję,
Jubiler górny
Nadawca: Szewc
Adresat: Lider
Tytuł: (Priorytet) heh
Pisze tn list do kogś ktonie istnieje, ale pomyslałem sobie, co też ten kurjer zrobi. Znajdzie oon tego calego Lidera?! Penie obciąrzy mnie koztami i jakimiśkarami jak to ma z swoim zwyczaju. Tak mnieto interesuje że kurwa cchce wiedzieć i zatopłacę więc oczekuję że podejdzie poważnie do tego zlecnia. Jak by trafiło to jednak do kogos, to wiesz cp- jeb sie. a idz sie jebac. gdzie byles gdy ja kurwa stracilem ty zasrany fiucie. idz nie wracaj. czy istniejeszczykurwa nie, idz sie jabc.
szwec
Nadawca: Kurier
Adresat: Szewc
Tytuł: Odmowa obsługi żądania
Szanowny Szewcu,
W odpowiedzi na rejestrację przesyłki o identyfikatorze ALT-5827/243823446296 i gabarycie ALT-D, o następujących uwagach nadawcy: „priorytet”, przekazanej mnie celem dostarczenia w okresie jednego cyklu jednego przedmiotu w postaci dokumentu z korespondencji prywatnej o wadze 0,008 kg, zmuszony jestem odmówić realizacji usługi z uwzględnieniem postanowień regulaminu przewozowego, a mianowicie ze zwrotem kosztów transportu w wysokości stawki zasadniczej bez nakładania kary umownej z uwagi na brak winy po stronie nadawcy. Zwrot przedmiotu przesyłki oraz związanych z nią opłat zawarty jest w zapieczętowanym załączniku do tej przesyłki.Uzasadnienie
Po odebraniu przesyłki i włączeniu jej w plan przewozów na najbliższy cykl z racji na wybranie opcji dostawy priorytetowej wyznaczyłem wypadkową drogi najprostszej i najdogodniejszej względem pozostałych przesyłek uwzględnionych w planie przewozowym na najbliższy cykl. Jednakże nie przewidziałem braku odpowiedniego portalu, który wykorzystałbym do pokonania odległości dzielącej mnie od adresata. Z uwagi na to dokonałem zbadania wszystkich nieczynnych portali, biorąc pod rozwagę możliwą konieczność wystosowania wniosku do WOSO z prośbą o aktywację nowego celem umożliwienia mi realizacji usług przewozowych. Zaden z portali nie umożliwiał mi jednak skrócenia drogi dzielącej mnie od adresata. W braku tej opcji stwierdziłem, że czas potrzebny mi na pokonanie tamtego dystansu bez wykorzystania portalu doprowadziłby do około 12 477 lat niezdolności do obsługi żądań innych usługobiorców, narażając ich na krytyczne szkody materialne. Rezultaty moich obliczeń pozwoliły mi stwierdzić, iż realizacja żądania jest niewskazana. W wyniku takiego obrotu sprawy zmuszony jestem odmówić obsługi żądania i zwrócić je w całości nadawcy.Miłego dnia,
Kurier
Nadawca: Zamykający
Adresat: Społeczeństwo rzemieślnicze
Tytuł: Szewc
Moi drodzy rzemieślnicy, nigdy nie sądziłem, że będę musiał to zrobić dla któregokolwiek z nas, ale moment ten nadszedł i moim przykrym obowiązkiem jest poinformować Brać o tragicznym losie jednego z nas. Nadal nie wierzę, że to się dzieje. Muszę jednak zepchnąć na potem ból po stracie i rozpacz, której się oddam, gdy tylko wyślę ten list. Mam dla Was smutną nowinę: Szewc nie żyje.
Znaleźliśmy go w jego warsztacie. Osamotniony popełnił samobójstwo poprzez oddanie się swoim mechanizmom. Nie zostało po nim wiele, ale to, co zostało — wystarczy. Ostatnimi czasy Szewc był w pełni oddany badaniom naszych źródeł historycznych, udzielaniu pomocy członkom frakcji realistycznej oraz uczestniczeniu w życiu całej naszej społeczności jako oddany swojemu fachowi rzemieślnik, którego nikt już nie zastąpi. Niektórzy z nas się z nim nie zgadzali, ale myślę, że w tym momencie wszelkie waśnie dobiegły końca. Zjednoczmy się i przerwijmy na jeden dzień pracę naszych warsztatów, by na wspólnym zgromadzeniu powspominać naszego Szewca, wypić za jego pamięć i przekuć tę tragedię w choćby jedną dobrą rzecz, czyli zjednoczenie Naszej Braci.
Trudno powiedzieć, jaki koszmar życiowy popchnął Szewca do odebrania sobie życia, gdyż nie pozostawił on po sobie listu pożegnalnego. Wiadomo, że nikt inny nie maczał w tym palców, więc proszę Was, by frakcje nie próbowały wykorzystać tej tragedii do pogłębiania rozdziału.
Przepełniony wspomnieniami o tym warsztacie na skrzyżowaniu Alei Kinnilowej i Placu Haczyków, gdzie zawsze tliło się światełko, którego już nigdy nie ujrzymy,
Zamykający
◀ RPC-PL-004 RPC-PL-005 RPC-PL-006 ▶