Pozory mylą
tagnone
Najlepsza praca | Top 10 przekładów | Najlepszy Joke | Top 10 | Aktywny kontrybutor | Zwycięzca konkursu | Drugie miejsce na konkursie | Zwycięzca wyzwania |
4.8 (5) |
4.8 (5) |
{$translationblock} |
Rejestracja Porządku Centralnego: PL-026 Ryzyko przechowalnicze: Beta Poziom zagrożenia: Żółty |
|
Protokoły przechowalnicze: RPC-PL-026 zabezpieczony jest w przechowalni A-248-39897, w Placówce Transwymiarowej 10. Wzbrania się podejmowania wszelkich prób przenoszenia obiektu lub dokonywania z nim interakcji w trybie innym niż uprzednio zatwierdzone i określone zakresowo ekspedycje badawcze, dyplomatyczne albo badawczo-dyplomatyczne.
Zgoda na przeprowadzenie ekspedycji nie jest jednoznaczna z zezwoleniem na wejście na obszar RPC-PL-026 znany jako Ziemia Niczyja ani z zezwoleniem na nawiązanie kontaktu z RPC-PL-026-A lub -B; czynności te wymagają osobnych i wyraźnych autoryzacji starszego badacza odpowiadającego za obiekt bądź głównego badacza Placówki Transwymiarowej 10. Możliwości interakcji ze światem RPC-PL-026 przez członków autoryzowanych ekspedycji nie mogą wykraczać poza formułę operacji zatwierdzoną przez starszego badacza, chyba że ze względu życie członków wypraw lub dobro Autorytetu, obejmujące również charakter relacji organizacji z cywilizacją zamieszkującą RPC-PL-026, bezwarunkowo wymaga niezwłocznego podjęcia czynności nadprogramowych.
Członkowie każdej ekspedycji są z urzędu autoryzowani do zatrzymania siłą por. Xaviera Candelli w razie jego napotkania i sprowadzenia go pod pieczę Autorytetu w celu przeprowadzenia postępowania dyscyplinarnego pod zarzutem podjęcia czynności nieautoryzowanej narażającej Autorytet na trwałe szkody, a także w celu uzupełnienia wiedzy organizacji w zakresie piątej ekspedycji.
Opis: RPC-PL-026 to w większości zalesiona alternatywna rzeczywistość połączona z przechowalnią A-248-39897 w Placówce Transwymiarowej 10, w pobliżu Berlina. Połączenie owo polega na stałym przeistoczeniu części ścian, sufitu i podłoża RPC-PL-026 w litą skałę otaczającą wyjście z jaskini w regionie RPC-PL-026, który zamieszkująca rzeczywistość cywilizacja nazywa Zachodnią Marchią.
RPC-PL-026 to wyspa o polu ok. 182 km2, otoczona najprawdopodobniej nieskończonym oceanem dziegciu, uniemożliwiającym podróże poza wyspę środkiem innym niż statek powietrzny. Na marginesie warto dodać, iż mimo poddania eksploracji obszaru w promieniu do 1200 km od wyspy z wykorzystaniem bezzałogowych statków latających nie stwierdzono, by w RPC-PL-026 istniały jakiekolwiek inne lądy. Ponadto podjęto szereg prób umieszczenia statku na niższej orbicie okołoplanetarnej celem ustalenia, czy wyspa znajduje się albo znajdowała się kiedykolwiek na Ziemi, a jeżeli tak — to w jakim okresie geologicznym. Ocena się nie powiodła, albowiem nie wydaje się, jakoby możliwe było opuszczenie atmosfery planety. Notabene, większość flory zamieszkującej RPC-PL-026 odpowiada współczesnemu stanowi biosfery ziemskiej, choć biologowie nie są w stanie zidentyfikować poszczególnych gatunków roślin ani grzybów, a atmosfera pod względem składu jest identyczna z ziemską. Obecnie trwają próby zmapowania planety, choć z ww. względów dotąd były one bezowocne.
RPC-PL-026 podzielony jest na pięć częściowo niezależnych terytoriów.
Nazwa | Monarcha | Stolica | Opis |
---|---|---|---|
Zachodnia Marchia | Król Tenarius | Towa | Tropikalny, środkowo-zachodni rejon wyspy, w większości pokryty gęstą dżunglą, a na północy kilkoma pagórkami. |
Królestwo Pierwszego Tronu | Królowa Sabiria | Mornal | Umiarkowana pogodowo, północna część wyspy, w większości pokryta łąkami i lasami liściastymi. Na południowym zachodzie znajdują się pola uprawne nieznanego gatunku o łącznej powierzchni ok. 1400 ha. |
Stepy Alhalskie | Król Semvin | Eanas | Suchy, środkowo-wschodni rejon wyspy, częściowo pustynny. |
Bastion Neurry | Królowa Neurra | Neurrir | Chłodna i wilgotna, południowo-zachodnia część wyspy, w większości pokryta lasami mieszanymi, a na wschodnie bagnami. |
Ziemia Niczyja | – | – | Opuszczony rejon południowo-wschodni wyspy, w przeważającej części bagienny i zwykle ciężko zachmurzony. Odgrodzony od terytoriów północnych nienazwanym łańcuchem górskim. |
Cywilizacja RPC-PL-026 składa się z istot zbudowanych ze skarpetek bawełnianych. O ile większość tej populacji nie jest w stanie komunikować się werbalnie, a jedynie z wykorzystaniem języka gestów, ci, którzy pełnią funkcje monarchów, wykazują niebywałe zdolności językowe, czego przykładem jest właśnie ich możność swobodnej i biegłej lingwistycznie komunikacji werbalnej z pracownikami Autorytetu mimo uprzedniej nieznajomości ich języków.
Pod względem ustrojowym RPC-PL-026 przypomina monarchię despotyczną i teokratyczną. Władza nad wyspą sprawowana jest, według prawa wyspy, przez byt znany jako RPC-PL-026-A, deklarujący, iż jest bogiem tamtego świata. Jednakże RPC-PL-026-A od pewnego czasu nie jest w stanie sprawować faktycznych rządów nad RPC-PL-026. W jego imieniu władzę nad czterema regionami administracyjnymi RPC-PL-026 wykonuje dwóch królów oraz dwie królowe — instancje RPC-PL-026-C. Władza sprawowana przez monarchów na powierzonych im terytoriach jest absolutna i, wydaje się, że na ogół — podporządkowana woli RPC-PL-026-A. Relacje polityczne między regionami pozbawione są konfliktowości, aczkolwiek sami monarchowie mają różne, nie zawsze schlebiające opinie na temat tak pozostałych władców, jak i RPC-PL-026-A.
RPC-PL-026 został wykryty podczas rutynowego przeglądu architektonicznego niezagospodarowanych przechowalni w Placówce Transwymiarowej 10, w dniu 6 września 2021 roku, o godzinie 10:48. Potwierdzono, iż jego przechowalnia definitywnie była pusta jeszcze w dniu 3 września, o godzinie 21:50. Nie zgromadzono żadnego materiału dowodowego, który umożliwiłby ustalenie pochodzenia obiektu i sposobu, w jaki znalazł się we wspomnianej przechowalni. Po wykryciu RPC-PL-026 niezwłocznie objęto go formalnym planem przechowalniczym Autorytetu i przeprowadzono na nim szereg badań wstępnych. Zaczęto od eksploracji świata z wykorzystaniem bezzałogowych statków powietrznych oraz łazików, a następnie zadysponowano pierwsze ekspedycje badawczo-dyplomatyczne celem nawiązania kontaktu z cywilizacją RPC-PL-026.
Dodatek A: Typologia bytów zaobserwowanych w RPC-PL-026.
- Wstęp
- RPC-PL-026-A — „Bóg”
- RPC-PL-026-B — „Nieprzyjaciel”
- RPC-PL-026-C — „monarcha”
- RPC-PL-026-D — „mieszkaniec”
- RPC-PL-026-E — „były mieszkaniec”
- RPC-PL-026-F — „wąż”
- RPC-PL-026-G — „ptak”
- RPC-PL-026-H — „pająk”
Poniższy wykaz ma charakter typologiczny, a nie systematyczny z uwagi na to, iż rozległość RPC-PL-026 nie pozwala stwierdzić, czy wykryto wszystkie działające na jego obszarze klasy form życia. Ponadto nie zawarto w nim informacji uzyskanych w toku ekspedycji opisanych w dodatkach B-D, albowiem personel badawczy nie jest na tę chwilę gotowy zweryfikować prawdziwości tamtych ustaleń. W tytulikach poniższych typów wskazano ich nazwy potoczne, ustalone na podstawie konwersacji z RPC-PL-026-A oraz -C.
Spis treści | |
---|---|
Zakładka | Opis |
RPC-PL-026-A | „Bóg” |
RPC-PL-026-B | „Nieprzyjaciel” |
RPC-PL-026-C | „monarcha” |
RPC-PL-026-D | „mieszkaniec” |
RPC-PL-026-E | „były mieszkaniec” |
RPC-PL-026-F | „wąż” |
RPC-PL-026-G | „ptak” |
RPC-PL-026-H | „pająk” |
Charakterystyka fizyczna: Nieznana. Dotąd zdołano jedynie zarejestrować jej głos: wysoki, rytmiczny ton męski, znaczna szybkość mowy. Podczas jedynego kontaktu z instancją, podczas trzeciej ekspedycji, stwierdzono, iż posługuje się ona biegle językiem hiszpańskim oraz angielskim. Szczegóły na temat rzekomego wyjaśnienia zjawiska znajdują się w protokole z trzeciej ekspedycji.
Charakterystyka behawioralna: Nieznana z powodu braku wystarczającej ilości danych. Instancja uprasza o znalezienie tzw. Złotej Skarpetki, która rzekomo umożliwi osobnikowi przywrócenie należytego ładu w obiekcie. Instancja kategorycznie zniechęca personel eksploracyjny przed nawiązywaniem kontaktu z RPC-PL-026-B, twierdząc, że istota tamta jest potężnym manipulatorem, któremu można się przeciwstawić tylko poprzez niezwracanie na niego uwagi. RPC-PL-026-A obiecuje Autorytetowi wyjaśnienie wszystkiego na temat RPC-PL-026 po odnalezieniu i przekazaniu jej tzw. Złotej Skarpetki.
Habitat: Instancja pozostaje rzekomo zamknięta za Białymi Drzwiami, w Królestwie Pierwszego Tronu, i nie jest ona w stanie z nich wyjść bez tzw. Złotej Skarpetki.
Uwaga! Prawdziwość poniższych informacji jest obecnie kwestionowana przez Autorytet. Szczegóły w protokole z piątej ekspedycji w zestawieniu z Dodatkiem C.
Charakterystyka fizyczna: Nieznana jest pełna forma fizyczna osobnika, o ile ten jest zdolny taką przybierać. Według twierdzeń samej instancji — jej ciało i umysł są w dwóch różnych miejscach. Rzeka na terenie Ziemi Niczyjej według niepotwierdzonej obserwacji poczynionej w toku piątej ekspedycji wpływa do Czarnych Drzwi, które, podobnie jak Białe, uznaje się za punkt fokalny umożliwiający nawiązanie kontaktu werbalnego z osobnikiem. Głos instancji: średni, rytmiczny ton żeński. RPC-PL-026-B często pauzuje, mówi stosunkowo wolno.
Charakterystyka behawioralna: Podobnie jak RPC-PL-026-A, instancja wykazuje nadzwyczajną inteligencję i manipuluje eksploratorami, żeby odnaleźli tzw. Złotą Skarpetkę i oddali ją RPC-PL-026-B. Twierdzi, że wtedy przywróci ona należyty ład temu miejscu. Możliwe, że instancja jest zdolna wskrzeszać osoby, które poniosły śmierć fizyczną, jeśli przekazać jej ich ciała.
Habitat: Rzekomo Ziemia Niczyja.
Charakterystyka fizyczna: Ożywiona plątanina czystych jednokolorowych skarpetek przypominająca pod względem kształtu i wielkości człowieka o wzroście ok. 170 cm i masie ciała rzędu 15-25 kg. Nie jest jasne, jak instancja jest w stanie mówić. Nie wiadomo, czy desygnat -C ulega transformacji do formy -E. Ponadto nie zaobserwowano jeszcze śmierci takiej instancji ani jej narodzin.
Charakterystyka behawioralna: Istnieją cztery desygnaty -C, spośród których dwa uznawane są za osobniki płci męskiej, a dwa — żeńskiej. Porozumiewają się werbalnie, tonem właściwym dla płci, z którą się identyfikują. Stwierdza się, że desygnaty cechuje duża komunikatywność oraz znaczna inteligencja, znacznie przewyższająca zdolności intelektualne instancji -D, acz najprawdopodobniej niesięgająca możliwości desygnatów -A i -B. Instancje rozumieją działania i przedstawione im zamiary Autorytetu oraz okazują wolę współpracy z organizacją. Każdy desygnat zarządza innym regionem w imieniu RPC-PL-026-A. Relacje interpersonalne samych osobników -C ocenia się jako sojusznicze, choć nie w pełni przyjazne.
Habitat: Stolice czterech regionów. Szczegóły w tabeli zamieszczonej w części opisowej pliku głównego.
Uwaga! Sekcja opracowana na podstawie, niezależnej od wypraw opisanych w Dodatku B, ekspedycji. Szczegóły w Dodatku D (Uwaga! Serwer nie może wczytać pliku D_Appendix.rpc_sym z powodu ERROR 654: Forbidden. Skontaktuj się z administratorem serwera plików w celu wyjaśnienia problemu.).
Charakterystyka fizyczna: Ożywiona plątanina czystych różnokolorowych skarpetek przypominająca pod względem kształtu i wielkości człowieka o wzroście ok. 170 cm i masie ciała rzędu 15-25 kg. Instancje nie emitują głosu. Pozbawienie ich części niewitalnych tkaniny wywołuje intensywną reakcję bólową. Stwierdzono, iż możliwa jest terminacja instancji poprzez wyrządzenie obrażeń rejonów witalnych o odpowiednim natężeniu. Instancje najprawdopodobniej dożywają sześciu ziemskich miesięcy.
Charakterystyka behawioralna: Desygnaty porozumiewają się poprzez gestykulację, zarówno w kontakcie z innymi instancjami, jak i eksploratorami. Przejawiają neutralność i odstępują od udziału w konfliktach fizycznych ze względu na swoją nieznaczną masę, motorykę oraz odporność tkaniny budulcowej. Instancje darzą się więzami zaufania, ale w stosunku do eksploratorów pozostają nieufne i zdystansowane. Ocenia się, że desygnaty -D posiadają przeciętną inteligencję. Osobniki osiągają stan paniki po odnotowaniu, iż w pobliżu znajduje się instancja -F, -G lub -H. W kwestii stosunku do RPC-PL-026-E brak jest w instancjach oznak paniki, choć zdecydowanie obserwuje się ich stronienie od tamtych desygnatów. Instancje budują rodziny, wykonują zawody i profesje, a także współtworzą społeczności regionalne i społeczność ponadregionalną.
Habitat: Cała przestrzeń miejska i sporadyczne obozy pozamiejskie RPC-PL-026. Szacuje się, iż istnieje około trzech tysięcy instancji RPC-PL-026-D w obrębie obiektu.
Uwaga! Sekcja opracowana na podstawie, niezależnej od wypraw opisanych w Dodatku B, ekspedycji. Szczegóły w Dodatku D (Uwaga! Serwer nie może wczytać pliku D_Appendix.rpc_sym z powodu ERROR 654: Forbidden. Skontaktuj się z administratorem serwera plików w celu wyjaśnienia problemu.).
Charakterystyka fizyczna: Niemalże jak RPC-PL-026-D. Odróżniki: plątanina skarpetek -E jest w znacznym stopniu brudna.
Charakterystyka behawioralna: Odnotowuje się brak wszelkiej komunikatywności instancj, a także brak mechanizmów zaufania. Desygnaty preferują przebywanie w miejscach wilgotnych, ciemnych i oddalonych od skupisk RPC-PL-026-D. Instancje są całkowicie nieagresywne, nawet w sytuacji zagrożenia ich życia. Nie zaobserwowano, iżby osobniki -F, -G bądź -H przejawiały agresję względem instancji -E. Desygnaty nie przejawiają niemal żadnej rozumności; ich możliwości intelektualne wydają się ograniczone do ciężko upośledzonej samoświadomości.
Habitat: Przestrzeń pozamiejska.
Notatka: RPC-PL-026-E powstaje po około 7 godzinach od zgonu instancji RPC-PL-026-D.
Uwaga! Sekcja opracowana na podstawie, niezależnej od wypraw opisanych w Dodatku B, ekspedycji. Szczegóły w Dodatku D (Uwaga! Serwer nie może wczytać pliku D_Appendix.rpc_sym z powodu ERROR 654: Forbidden. Skontaktuj się z administratorem serwera plików w celu wyjaśnienia problemu.).
Charakterystyka fizyczna: Około 200-metrowa plątanina różnokolorowych skarpetek o średnicy 2,4 m. Porusza się z szybkością około 30 m/s. Ataki na instancje RPC-PL-026-D prowadzą do natychmiastowej ich śmierci. Stwierdza się, iż desygnaty napotykają jednak znaczne trudności w kwestii uśmiercania ludzi, do czego doprowadzić mogą jedynie poprzez zmiażdżenie ofiary. Możliwe jest uśmiercenie instancji polegające na spenetrowaniu jej organizmu ostrą amunicją.
Charakterystyka behawioralna: Byty wykazują znaczną agresywność zarówno wobec instancji RPC-PL-026-D, jak i ludzi. Nie jest jasne, co wywołuje nadzwyczajną agresywność instancji, jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż nie dokonują one skonsumowania ofiar.
Habitat: Południowa część Stepów Alhalskich.
Charakterystyka fizyczna: Ptaki o masie około 300 kg, z rozpiętością skrzydeł rzędu 16 m, zbudowane z czarnych skarpetek. Latają z szybkością około 80 m/s, na wysokości do 200 m n.p.m. Ataki na instancje RPC-PL-026-D prowadzą do natychmiastowej ich śmierci. Desygnaty uśmiercają ludzi poprzez zrzucanie ich ze znacznych wysokości. Możliwe jest uśmiercenie instancji polegające na spenetrowaniu jej organizmu ostrą amunicją.
Charakterystyka behawioralna: Byty wykazują znaczną agresywność zarówno wobec instancji RPC-PL-026-D, jak i ludzi. Nie jest jasne, co wywołuje nadzwyczajną agresywność instancji, jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż nie dokonują one skonsumowania ofiar.
Habitat: Południowo-zachodnia część Bastionu Neurry.
Charakterystyka fizyczna: Pająki o masie około 95 kg, zbudowane z czarnych i czerwonych skarpetek. Poruszają się około 15 m/s. Ataki na instancje RPC-PL-026-D prowadzą do natychmiastowej ich śmierci. Desygnaty uśmiercają ludzi poprzez owinięcie ich pajęczymi niciami do stanu uniemożliwiającego ofiarom respirację. Możliwe jest uśmiercenie instancji polegające na spenetrowaniu jej organizmu kilkunastoma pociskami.
Charakterystyka behawioralna: Byty wykazują znaczną agresywność zarówno wobec instancji RPC-PL-026-D, jak i ludzi. Nie jest jasne, co wywołuje nadzwyczajną agresywność instancji, jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż nie dokonują one skonsumowania ofiar. Pająki wiją bawełniane sieci.
Habitat: Północno-zachodnia część Zachodniej Marchii.
Dodatek B: Ekspedycje.
Ekspedycja nr 1 w RPC-PL-026
Czas i miejsce: 13 września 2021 roku, przechowalnia RPC-PL-026, start o godzinie 10:30
Cel: Wstępne rozpoznanie
Podmiot prowadzący: Dr Lorena Roffeis, starszy badacz obiektu
Tryb: Kwalifikowana ekspedycja badawczo-dyplomatyczna z udziałem funkcjonariuszy Wydziału Rekonesansu Centralnego Wywiadu Autorytetu
Subiekt: Por. Xavier Candella, dowódca taktyczny, ppor. Eduardo Altamirano, lekarz wojskowy
Nazywam się Xavier Candella i wraz z moim przyjacielem Eduardem Altamirano rozpoczynamy ekspedycję na dotąd niezbadany skrawek dosyć absurdalnej rzeczywistości. Tak, wychodzi na to, że będziemy odkrywcami! Mamy godzinę 10:30, dzień 13 września roku 2021, weszliśmy do przechowalni. Od razu czuć zmianę mikroklimatu pomieszczenia; sterylność infrastruktury ekspozytur Autorytetu w takim dziwnym kontraście z wonią… natury, a także o kilka procent większa wilgotność powietrza, niż ta, do której personel Autorytetu jest przyzwyczajony.
…
Przywitało nas wschodzące słońce, jak w bajce. Wprost na dwunastej. To znaczy… wydaje nam się, że to słońce. Wyszliśmy z dużej skały pokrywającej powierzchnię krainy ukrytej w sercu dżungli. Nie widzimy żadnych zwierząt ani nie rozpoznajemy żadnych drzew, ale nie jesteśmy dendrologami ani nie po to tu przybyliśmy. Przygotowałem jednak prosty eksperyment z dwoma patykami wbitymi w ziemię. Za kwadrans sprawdzę, o ile centymetrów zmieni się pozycja cienia i na tej podstawie określę, czy tutejsze słońce zachowuje się tak, jak nasze, a także — pi razy oko — ustalę, na jakiej szerokości geograficznej się znajdujemy.
…
Minęło pół godziny. Cień się nie zmienił. Słońce tkwi wciąż w jednym punkcie. Coś tu jest nie tak, ale mamy inne zadanie do zrealizowania. Eduardo, póki nie musi nikogo leczyć, zajmie się tworzeniem wstępnego szkicu mapy, a tymczasem ja idę na szpicę.
…
Od ostatniego komunikatu minęły dwie godziny. Wciąż ani widu, ani słychu po zwierzętach. Żadnych owadów, żadnych robaków. Gdyby kompas działał, nie byłoby problemu z określeniem naszego kursu, ale jest jak jest, więc kierujemy się tym, iż słońce jest w kierunku 090°, a zatem my przeszliśmy cztery kilometry kursem… 040°. Zauważyliśmy jednak istoty, które zaobserwowały drony: są to zbudowane z jebanych skarpetek sylwetki ludzi. Obserwujące nas z oddali, nieumiejętnie kryjąc się między drzewami. Dwieście metrów na wschód widzimy kilkanaście małych domów zbudowanych z liści i pomniejszych gałęzi. Sprawa stoi tak, że nie możemy zachowywać się agresywnie z dwóch powodów: po pierwsze, zaprzepaścić moglibyśmy relacje Autorytetu z tutejszym społeczeństwem, a po drugie — zarówno Eduardo, jak i ja jesteśmy młodymi mężczyznami, którzy chcą jeszcze trochę pożyć. Dlatego właśnienie będziemy prowokować istot poprzez zbliżanie się do ich domostw. Eduardo stwierdził, że na północy są jakieś pagórki i dżungla nieco się rozjaśnia. Krótka przerwa na złapanie oddechu i małą kawę, po czym kontynuujemy zadanie.
…
//Minął kwadrans. To, co przeżyliśmy, połączyło w nadzwyczaj absurdalny sposób absolutną groteskę i makabrę. Eduardo stwierdził, że wpakował się w pajęczą sieć. Podszedłem do niego, żeby złapać pająka, który za to odpowiadał, i wtedy poczułem serce w gardle. Wysoko nad nami, wśród korony drzew wisiało wielkie bawełniane monstrum z czerwonymi ślepiami, które jeszcze nas nie spostrzegło. Eduardo zauważył, że sama pajęcza sieć jest… bawełniana! Szybko pomogłem mu się uwolnić, ale wtedy tamten pająk nas zauważył. Od razu zapiszczał, a z pobliskich chaszczy wyłoniło się co najmniej dziesięć innych ogromnych pająków. Ruszyły ku nam i wtedy… otoczyły nas tamte skarpetkowe istoty. Miały w rękach pochodnie. Pająki przestały się zbliżać. Minęła może minuta, a wszystkie monstra ponownie uciekły do chaszczy. Tamte… skarpetkowe istoty uratowały nam tyłki! Potem językiem gestów poprosiły, byśmy za nimi podążąli. Tak też uczynimy. To dobra okazja, by we właściwy sposób rozpocząć relacje Autorytetu z tą niezwykła cywilizacją.
…
Po godzinie doszliśmy do wioski, którą przedtem minęliśmy. Eduardo naliczył czterdzieści parę różnokolorowych istot mniej więcej tych samych rozmiarów, co nieco utrudnia nam ustalenie, czy osobniki te posiadają stadia życiowe takie, jak dzieciństwo i wiek podeszły, a przez to — ogólnego zrozumienia tego, jak się rozmnażają… Nie widzimy żadnych narządów płciowych, a… to nie tak, że te istoty chodzą w ubraniach… Poza tym nie jesteśmy w stanie określić, czy w ogóle ulegają rozkładowi. Bawełna rozkłada się w takich warunkach do sześciu miesięcy, ale czy naprawdę tylko tyle żyją? Kto je tworzy? Dlaczego… do jasnej cholery plątanina skarpetek zachowuje się jak istota rozumna?! Eduardo szturchnął mnie, żebym się tak nie jarał tym, co widzę, ponieważ zaczynam wyglądać nerwowo, a to może się udzielić istotom, które nas tu przyjęły, wcześniej uratowawszy nam tyłki. Postaram się językiem gestów nawiązać kontakt z niektórymi osobnikami i uzyskać jakieś informacje na temat tego świata. Myślę, że potem możemy wrócić do placówki i złożyć sprawozdanie. Eduardo przytakuje.
…
Od ostatniego nagrania minęły jakieś trzy godziny. Słońce wciąż w pozycji wschodzącej. Po bezowocnych próbach nawiązania kontaktu z osobnikami opuściłem głowę ze zniechęcenia. O ile każda wydawała się otwarta na kontakt, o tyle bardzo trudno jest niedopracowanym językiem gestów wyjaśnić, o co mi chodzi. Wtedy Eduardo wpadł na genialny pomysł. Wziął pobliski patyk i wspomógł gestykulację rysunkami w ziemi. Wkrótce zajarzyli. Wychodzi na to, że jesteśmy na wyspie otoczonej… substancją, która nie ma nic wspólnego z wodą. Podzielona jest ona na kilka regionów administracyjnych. Istoty naszkicowały ogólną mapę wyspy, którą Eduardo szybko przeniósł do swojego szkicu i wskazawszy na pewien punkt w regionie północnym, opadły one na kolana. Wychodzi na to, że… cokolwiek tam jest, w jakiś sposób wiąże się z ich… bogiem.
…
Myślę, że to nam na tę chwilę wystarczy. Czas wyspać się w normalnym łóżku. Postaramy się dookreślić szczegóły mapy z istotami na tyle, na ile to możliwe, po czym wracamy do naszej rzeczywistości.
Czas zakończenia ekspedycji: 14 września, godzina 5:15
Podsumowanie: W toku ekspedycji nawiązano przyjazny kontakt z częścią społeczeństwa RPC-PL-026, uzyskano podstawowe wskazania na temat istot agresywnych, a także sporządzono wstępną wersję mapy rzeczywistości.
Ekspedycja nr 2 w RPC-PL-026
Czas i miejsce: 17 września 2021 roku, przechowalnia RPC-PL-026, start o godzinie 12:00
Cel: Nawiązanie kontaktu z osobnikami zajmującymi stanowiska decyzyjne w społeczeństwie RPC-PL-026
Podmiot prowadzący: Dr Lorena Roffeis, starszy badacz obiektu
Tryb: Kwalifikowana ekspedycja badawczo-dyplomatyczna z udziałem funkcjonariuszy Wydziału Rekonesansu Centralnego Wywiadu Autorytetu
Subiekt: Por. Xavier Candella, dowódca taktyczny, ppor. Eduardo Altamirano, lekarz wojskowy
Xavier Candella i Eduardo Altamirano witają ponownie słuchaczy! Tak jak ostatnio, jesteśmy w krainie wiecznie wschodzącego słońca. Uzbroiliśmy się jednak tym razem w pistolety maszynowe HK UMP i amunicję 9 × 19 mm Parabellum, na wypadek kolejnego spotkania z agresywnymi instancjami, tak jak tamte pająki. Niemniej nie szukamy guza, więc kierujemy się na miasteczko, w którym przebywaliśmy ostatnio. Potem oczywiście mała czarna i po batonie energetycznym, a następnie kierujemy się na stolicę regionu, zaledwie parę klików dalej.
…
Minęła godzinka i jesteśmy w miasteczku. Tym razem skarpetkowe istoty powstrzymały nas przed udaniem się do stolicy. Nie zrozumieliśmy, o co chodzi, więc jedna z nich pokazała nam grupę bardzo podobnych instancji, która właśnie przemieszczała się w najbliższym rejonie. Były brudne i nie wykazywały niemal żadnej rozumności. Normalne — czyste — instancje po prostu je obserwowały w swoistym zmrożeniu, aż po kilkunastu minutach grupa tamtych poszła w swoją stronę. Nie mamy pojęcia, czym tamte instancje były. Osobnik, który parę dni temu zaprowadził nas po raz pierwszy do tego miejsca, dał nam ciekawy artefakt… sześcienny biały kamień (niebawełniany) wielkości małej dłoni. Wygląda na to, że ten kamień jako tako pozwoli innym ocenić, że można nam zaufać. Kierunek ustalony, a mała czarna kursuje już naszymi żyłami, więc ruszamy.
…
Dotarliśmy do stolicy. Miasto całkiem duże w porównaniu z poprzednim, które odwiedziliśmy. Wciąż jednak wszystko zbudowane z drewna, ale w jakim stylu! Sięgające chmur drewniane wieżowce, wielkie drewniane świątynie, wszystko… zmaksymalizowane! Wszystko o wiele większe niż te małe istoty mogłyby kiedykolwiek potrzebować. U bramy zachodniej strażnicy początkowo nakazali zamknąć bramę, ale spojrzawszy na nasz kamień, pozwoliły nam jednak wejść do miasta, po czym przywołały inną istotę. Zabrała nas ona przez ulice wyściełane obserwującymi nas skarpetkowymi istotami, do pałacu — ogromnego, drewnianego z dwiema wieżami obserwacyjnymi sięgającymi niemal tak wysoko, jak tamte wieżowce. Nie są to bogato ozdobione pomieszczenia, ale czyste i zadbane. Weszliśmy na szczyt jednej z tych wież, gdzie czekała na nas inna istota. Wyglądała trochę tak jak pozostałe, ale zbudowana była w całości z jednokolorowych skarpetek — pomarańczowych. Towarzysząca nam istota szybko padła na kolana, a zatem my uczyniliśmy to samo. Mieliśmy bowiem do czynienia z jednym z władców RPC-PL-026. Wkrótce przemówił do nas w języku hiszpańskim, którym rozmawiałem nieoficjalnie z Eduardem.
Monarcha: Ku chwale Boga Jedynego prawdziwego, światłem swym obejmującego komnatę Alhalu, witam was, przybysze z innego świata!
Xavier Candella: Również witamy, to zaszczyt móc rozmawiać z władcą… tej krainy. Jestem Xavier, a mój przyjaciel to Eduardo, wasza wysokość.
Eduardo Altamirano: Przybyliśmy tu, ponieważ odkryliśmy w naszym świecie portal, który wiedzie na waszą wyspę, wasza wysokość.
Król Tenarius: Jam jest Tenarius, którego Bóg Jedyny mianował królem nad Zachodnią Marchią Alhalu. Ubolewam, że nie było nam wiadomo, gdzie i kiedy Nasz Pan zechce otworzyć drzwi międzyświatowe, albowiem moglibyśmy byli odpowiednio przyjąć emisariuszy innego świata i ku pokrzepieniu więzów dyplomatycznych posilić się strawą należytą! Moja wiara jednak każe mi sądzić, iż niezbadane są ścieżki Boga Jedynego, tak więc pałam zaufaniem, iż był w tym wszystkim powód, którego znać nie musiałem.
Xavier Candella: Przepraszam, jeśli zabrzmię zbyt bezpośrednio, lecz jeszcze nie są nam znane protokoły, których należy przestrzegać podczas rozmów z tutejszymi monarchami, więc… Czy ten świat nazywa się Alhal, wasza wysokość?
Król Tenarius: Owszem, mój drogi Xavierze. Ot, gdzie byś nie spojrzał, ujrzysz błonia Alhalu pod wezwaniem Pana Naszego. Na zachodzie wyspy jest ta oto Marchia pod moim władztwem w Towie, na północy Królestwo Pierwszego Tronu rządzone przez królową Sabirię w Mornalu, na zachodzie Stepy Alhalskie króla Semvina, który mieszka w Eanas, a na południu Bastion postawiony w imieniu królowej Neurry osiadłej w Neurrirze.
Eduardo Altamirano: Skąd wasza wysokość zna nasz język? Dotąd próbowaliśmy się porozumieć z poddanymi i… musieliśmy korzystać z języka gestów.
Król Tenarius: Niezbadane są ścieżki Boga Jedynego, moi drodzy! Nie mnie się wypowiadać o takich sprawach!
Xavier Candella: Wasz Bóg Jedyny… Czy on jest twórcą tego świata?
Król Tenarius: Nasz Bóg Jedyny jest prawdziwym władcą tego świata. Czy go stworzył? Nie. Musicie wiedzieć, iż temat powstania tego świata jest tabu, więc proszę, byście go tutaj nie poruszali. Nasz Bóg Jedyny jest tym, w którego władzę pokładamy zaufanie, ponieważ jego potęga i miłosierdzie nie znają granic, o ile sługa jego zna limity swojej impertynencji. Skoro już mówimy o Naszym Panu, czuję się zaszczony móc skierować was do Niego.
Xavier Candella: S-słucham? Skierować nas do waszego… Boga?!
Król Tenarius: Na rozmowę, owszem, mój drogi Xavierze. Czy wierzycie, czy nie — portal w waszym świecie powstał nie bez powodu. Znalazł się on tam po to, byście mogli się przysłużyć Naszemu Panu. Zostaliście wybrani, czyż to nie wspaniała nowina?
Xavier Candella: Wybrani do czego… wasza wysokość?
Król Tenarius: Nie mnie jest to wiedzieć. Jestem ledwie przystankiem w waszej pielgrzymce do Białych Drzwi, u których będziecie mogli spojrzeć Bogu Jedynemu w oczy i dowiedzieć się, jak możecie mu się przydać.
Eduardo Altamirano: Możemy fizycznie i bezpośrednio porozmawiać z waszym Bogiem?!
Król Tenarius: Czyż to nie cudowna wieść?
Xavier Candella: Z całym szacunkiem, wasza wysokość, nie możemy podjąć takiej decyzji samodzielnie. Musimy najpierw złożyć raport naszym… królom i uzyskać od nich zgodę.
Król Tenarius: Skoro Nasz Pan was wybrał, to znaczy, że w swej nieskończonej mądrości wie, że się mu przydacie. Zróbcie, co konieczne, albowiem Wola Pańska jest nieunikniona, a zatem prędzej czy później znajdziecie się pod Białymi Drzwiami i się Mu przysłużycie.
Xavier Candella: J-jak możemy dotrzeć do Białych Drzwi?
Król Tenarius: Musicie dostać się do Królestwa Pierwszego Tronu i kierować się w góry pośrodku regionu. Gdy tylko się do nich zbliżycie, ujrzycie najczystsze ze świateł i pozostanie wam jedynie ku nim się kierować. Wówczas porozmawiacie z Tym, Który Was Wezwał. Na tę chwilę audiencja dobiegła końca. Z Bogiem Jedynym!
Xavier Candella: Z-z Bogiem J-Jedynym!
Nie czekaliśmy, ale nie mogliśmy podjąć tak możliwie ważnej w skutkach decyzji na własną rękę. Postanowiliśmy wrócić. Nie będę opisywał tutaj dalszych szczegółów naszej eksfiltracji, chyba że stanie się coś ważnego. Wracamy do domu z przystankiem w postaci tamtej mieściny.
Czas zakończenia ekspedycji: 18 września, godzina 17:55
Podsumowanie: Pogłębiono stosunki ze społecznością RPC-PL-026-D. Dowiedziano się o istnieniu RPC-PL-026-A, -C oraz -E.
Ekspedycja nr 3 w RPC-PL-026
Czas i miejsce: 26 września 2021 roku, przechowalnia RPC-PL-026, start o godzinie 11:00
Cel: Nawiązanie kontaktu z RPC-PL-026-A
Podmiot prowadzący: Dr Lorena Roffeis, starszy badacz obiektu
Tryb: Kwalifikowana ekspedycja badawczo-dyplomatyczna z udziałem funkcjonariuszy Wydziału Rekonesansu Centralnego Wywiadu Autorytetu
Subiekt: Por. Xavier Candella, dowódca taktyczny, ppor. Eduardo Altamirano, lekarz wojskowy
Xavier Candella i Eduardo Altamirano rozpoczynają trzecią ekspedycję w RPC-PL-026. Uzbrojenie takie, jak ostatnio, i plan wyprawy podobny do ostatniego. Zmierzamy do wioski, potem do Towy, a stamtąd kurs 025° i mamy nadzieję w ciągu 4-5 godzin z przerwami osiągnąć Białe Drzwi. Tak jak ostatnio, nie będziemy omawiać naszej wędrówki, o ile nie stanie się coś, co będziemy musieli skomentować.
…
Od pół godziny kierujemy się kursem 025° z Towy. Dżunglę zostawiliśmy za sobą i przywitały nas pola łąk. Eduardo twierdzi, iż ma wrażenie, że ktoś nas śledzi. Mówi, że nie tyle czuje się obserwowany, ile kilkakrotnie kątem oka ujrzał innego człowieka, z łukiem na plecach. Osoba tamta rzekomo natychmiast wówczas znikała. Ja niczego nie zauważyłem ani nie odczułem, więc powiedziałem Eduardo, że uważam, iż zaczyna mieć paranoję. Przestał się do mnie odzywać. Faktycznie jednak kilkakrotnie natrafiliśmy na instancję RPC-PL-026-E, której nigdy nie zatrzymywaliśmy. Nie jesteśmy pewni, dlaczego inne osobniki ich unikają. Nie wiemy także, czy nasz kontakt z taką instancją nie zostanie odebrany jak skandal dyplomatyczny. Nie szukamy jednak problemów, więc idziemy dalej.
…
Minęło kolejne pół godziny, a nasz kurs się nie zmienił. Dotarliśmy do setek, jeśli nie tysięcy hektarów pól uprawnych, na których pracują dziesiątki Skarpeciaków — jak to nazywamy RPC-PL-026-D, gdy nie mogłyby nas usłyszeć. Gdy tylko nas zobaczyły, zaczęły się oddalać, toteż wyciągnąłem kamienny sześcian, który ostatnio otrzymaliśmy, i Skarpeciaki przestały się nas obawiać. Eduardo zaś przestał się obrażać. Zapytał — nie jestem pewien, czy mnie, czy siebie — co oni tu hodują. Dobre pytanie! Nie widzieliśmy ani razu, żeby cokolwiek jadły czy używały jakichkolwiek ubrań. Eduardo przypomniał mi, że król Tenarius mówił o przygotowaniu jakiejś strawy, ale kto wie, co w tym świecie znaczy strawa, a poza tym może myślał o posileniu nas? Robimy teraz przerwę na kawę i drugie śniadanie, po czym śmigamy dalej.
…
Minęła godzina od ostatniego nagrania. Po przejściu kilometrów pól uprawnych osiągnęliśmy pagórki, nie żadne góry. Od razu zobaczyliśmy białe światło u szczytu jednego z pagórków. Wdrapywaliśmy się tu jakiś kwadrans. Teraz… widzimy coś niesamowitego. Są to stworzone ze światła drzwi kilka metrów nad pagórkiem. Bije od nich różnokolorowe, intensywne światło; nie jesteśmy w stanie patrzeć na nie gołymi oczyma. Nawet okulary przeciwsłoneczne nie pomagają. Po kilku sekundach z drzwi ku nam zaczęły rozciągać się świetliste stopnie schodów. Eduardo pierwszy odważył się postawić na nich stopę. Zaraz po nim wszedłem na nie ja. Jednakże od samych drzwi oddziela nas kilkumetrowa przerwa. Nie zdołalibyśmy jej przeskoczyć. Nie minęło nawet dziesięć sekund, gdy zza drzwi usłyszeliśmy męski głos mówiący do nas po hiszpańsku.
Głos zza Białych Drzwi: Przerażające, czyż nie?
Eduardo Altamirano: Kim jesteś?
Bóg Jedyny: Jestem tym, którego zwą Bogiem Jedynym.
Xavier Candella: Czy… możemy cię zobaczyć i jak… mamy się do ciebie zwracać?
Bóg Jedyny: Nie jest mi znana arogancja, więc możecie zwracać się do mnie tak, jak to czynicie. Nie możecie mnie jednak zobaczyć, gdyż zostałem odsunięty od mojej kreacji. Jedynie mój głos możecie poznać.
Eduardo Altamirano: Powiedziałeś, że coś jest przerażające. O czym mówiłeś?
Bóg Jedyny: Zepsucie. Cała moja kreacja… zepsuta. Moje biedne dzieci zostały oszukane, tak jak ja. Kraina dawniej przepiękna stała się królestwem zepsucia. Moje dzieci utraciły swoje przepiękne formy, słońce zostało zniszczone, a ja… uwięziony.
Xavier Candella: Skoro jesteś bogiem… nie jesteś w stanie się uwolnić?
Bóg Jedyny: Jestem, acz… byłoby to… niewskazane, ponieważ doprowadziłoby do unicestwienia tego świata, a z tym — moich dzieci. Są one dla mnie najważniejsze, więc dla ich dobra nie chcę wykorzystać pełni swej mocy.
Xavier Candella: W takim razie… nie można nic zrobić?
Bóg Jedyny: Tego nie powiedziałem.
Xavier Candella: Król Tenarius zasugerował, że stworzyłeś portal do naszego świata z jakiegoś powodu. Domyślamy się, że jakoś możemy ci się… przysłużyć.
Bóg Jedyny: Jesteś mądrym dzieckiem. Wiedziałem, że będę mógł wam zaufać. Tak, mam pewien plan. Chcę, żebyście — jako wykonawcy mej woli — nakreślili na swej mapie proste linie łączące Mornal z Tową, Towę z Neurrirem, Neurrir z Eanas, a Eanas z Mornalem. Pole, które powstanie, będzie miejscem, w którym znajduje się pewien święty mój artefakt. Gdy go znajdziecie i wrzucicie do tych drzwi, odzyskam możliwość natychmiastowego wyleczenia tego świata i pozbycia się z niego… Nieprzyjaciela, który jest powodem całego tego zepsucia.
Xavier Candella: Artefakt?
Bóg Jedyny: Widzieliście, że moje dzieci zbudowane są z pewnego materiału?
Xavier Candella: Tak, ze skarpetek.
Bóg Jedyny: W takim razie ten artefakt jest Złotą Skarpetką. Gdy go odnajdziecie, nie będziecie mieli wątpliwości, iż to on, albowiem świętość bije z niego w sposób, którego przeoczyć się nie da.
Xavier Candella: Mamy przeczesać cały ten obszar w poszukiwaniu jednej skarpetki? To zadanie na… miesiące!
Bóg Jedyny: Nikt nie powiedział, że nie będzie to zadanie żmudne, lecz szczęście w nieszczęściu, iż czasu nam akurat nie brak. Oczywiście, im szybciej odzyskam mój artefakt, tym szybciej moje dzieci odzyskają radość życia w tej krainie, którą im podarowałem z miłości.
Xavier Candella: Musimy porozmawiać o tym z naszymi zwierzchnikami, zanim podejmiemy się wszelkich poszukiwań artefaktów. Zanim jednak wrócimy do siebie, chcielibyśmy zadać ci kilka pytań, jeśli możemy.
Bóg Jedyny: Oczywiście, moje dzieci. Pytajcie, gdyż wiedzy nigdy za mało.
Xavier Candella: W jaki sposób utraciłeś Złotą Skarpetkę?
Bóg Jedyny: Zostałem oszukany przez… Nieprzyjaciela — nieskończenie złą istotę, która zechciała zrujnować wszystko, co piękne. Widzieliście, co uczynił z moimi dziećmi, które umierają, a potem powstają i chodzą w wiecznej torturze! Powiadam, jestem Bogiem! Bardzo trudno jest mnie oszukać. Zatem niech to wam pokaże, jak niebezpieczną istotą jest Nieprzyjaciel.
Xavier Candella: Czy on wciąż tu gdzieś jest?
Bóg Jedyny: Tak. Ukrywa się w najmroczniejszej części Alhalu, o której mówił nie będę, więc nawet nie proście o to mnie ani moje dzieci. Gdy tylko odzyskam mój artefakt, raz na zawsze unicestwię tamto zło. Miejcie na względzie, iż może on próbować na was wpłynąć. Nie wolno mu dać się omamić. Skoro zmanipulował mnie, bez trudu poradzi sobie z wami. Ignorujcie jego wezwania, ignorujcie jego dary… tylko tak możecie z nim walczyć, lecz nie lękajcie się, albowiem póki go nie usłuchacie, nic tak naprawdę nie może wam zrobić.
Xavier Candella: Mamy tyle jeszcze pytań… nawet nie wiem, od czego zacząć!
Bóg Jedyny: Moje drogie dziecko, wiedz, iż odpowiem na nie wszystkie, lecz w tej chwili moim priorytetem jest coś innego. Obiecuję, że gdy odzyskasz mój artefakt, nie opuszczę was, póki nie zaspokoję całej waszej ciekawości. W tej chwili jednak myślę, że wiedza, którą wam przekazałem, w pełni wam wystarczy.
Eduardo Altamirano: W takim razie ja mam ostatnie pytanie. Zadaliśmy je już królowi Tenariusowi, ale jego odpowiedź… nie była zbyt konkretna. Otóż… dlaczego znacie nasze języki? Jak to możliwe, że możecie się z nami komunikować?
Bóg Jedyny: Odpowiedź jest prosta. Moja moc na to pozwala. Każdy w tym świecie komunikuje się w swoim języku, a moja moc… jedynie to tłumaczy. Zanim słowa, które wyszły z twych ust, trafią do uszu drugiej osoby, zostaną przez moją moc zmienione, by mogła ona je pojąć. Na tę chwilę to wszystko. Wierzę w was i czekam na dobrą nowinę!
Nasza misja się zakończyła. Rozpoczynamy powrót do naszej rzeczywistości, kierując się najpierw na Towę, potem na wioskę i na portal. O ile nie stanie się nic nadzwyczajnego w międzyczasie, nagranie z ekspedycji trzeciej zostaje zakończone w tym momencie.
Czas zakończenia ekspedycji: 28 września, godzina 0:20
Podsumowanie: Nawiązano przyjazny kontakt z RPC-PL-026-A, dowiedziano się o istnieniu RPC-PL-026-B, tzw. Złotej Skarpetki, a także rejonu RPC-PL-026 uznawanego za mroczne miejsce.
Ekspedycja nr 4 w RPC-PL-026
Czas i miejsce: 2 października 2021 roku, przechowalnia RPC-PL-026, start o godzinie 12:00
Cel: Zgromadzenie podstawowych informacji na temat RPC-PL-026-B oraz wstępne określenie relacji tego osobnika do reszty społeczeństwa RPC-PL-026
Podmiot prowadzący: Dr Lorena Roffeis, starszy badacz obiektu
Tryb: Kwalifikowana ekspedycja badawczo-dyplomatyczna z udziałem funkcjonariuszy Wydziału Rekonesansu Centralnego Wywiadu Autorytetu
Subiekt: Por. Xavier Candella, dowódca taktyczny, ppor. Eduardo Altamirano, lekarz wojskowy
Xavier Candella i Eduardo Altamirano po raz czwarty postawili stopy w RPC-PL-026. Uzbrojenie jak ostatnio, a plan… Zatem mamy dowiedzieć się czegoś więcej na temat RPC-PL-026-B, czyli tego całego Nieprzyjaciela. Kontrola rekomendowała porozmawiać z monarchą, co też uczynimy, ale nie z królem Tenariusem, który jest tak fanatycznie oddany RPC-PL-026-A, że nie jesteśmy w stanie uzyskać od niego żadnych rzetelnych informacji. Zatem zrobimy tak: ja wybrałem monarchę Królestwa Pierwszego Tronu, Eduardo — Stepów Alhalskich, a w razie remisu skierujemy się do Bastionu Neurry. Czas na kamień-papier-nożyce do trzech razy sztuka!
…
Kierujemy się do Neurriru w Bastionie Neurry. Tym razem zaparzyliśmy sobie małej czarnej do termosów, więc tylko brakuje jakiegoś smooth jazzu! Eduardo mówi, że woli prażenie wiedeńskie! No jak to tak?! Żadnej kwaskowatości, ma być tylko włoska gorycz, ewentualnie z dodatkiem łyżeczki cukru! Hm? Ach tak, to raczej nie temat do oficjalnego nagrania!
…
Minęła godzina. Jesteśmy chyba w pobliżu Bastionu, gdyż kilkaset metrów dalej widać, jak dżungla przeobraża się w las mieszany. Eduardo… uważam, że potrzebuje pomocy. Kilka minut temu zaczął krzyczeć i oddał serię strzałów w kierunku pobliskich krzaków. Powiedział, że wciąż śledzi nas łucznik! Nie ma żadnego łucznika! Ręczę za to sobą! Nakrzyczałem na Eduardo i zakazałem mu używać broni, dopóki nie wydam rozkazu. Nie możemy ryzykować naszymi relacjami dyplomatycznymi poprzez nieostrożne zachowanie w pobliżu Skarpeciaków! Eduardo milczy… Gdy będziecie tego słuchać, odnotujcie, żeby skierować go na jakąś kontrolną wizytę u specjalisty!
…
Minęło trzydzieści minut od ostatniego nagrania. Weszliśmy do Neurriru. Jest to jakby drewniany gród stworzony w miejscu pradawnej wycinki drzew. Ostre wysokie ogrodzenie, setki chatek oraz… wyrzutni drewnianych włóczni. Wyrzutnie na lewo i prawo, bez przerwy obsługiwane przez Skarpeciaki obserwujące uważnie nieboskłon. Najwyraźniej nasza obecność w Alhalu nie jest już nowością. Nie musieliśmy pokazywać sześciennego kamienia, żeby udowodnić, iż można nam zaufać. Królową Neurrę zauważyliśmy po kilkunastu minutach chodzenia po Neurrirze i przyglądania się wszystkiemu, co zauważyliśmy. Akurat mówiła coś do szeregu Skarpeciaków z małymi włóczniami w rękach — czyli jednak rozumieją mowę?! Zbudowana jest w całości z niebieskich skarpetek. Gdy tylko nas zauważyła, przerwała swoje przemówienie, po czym przywołała nas ręką. Szliśmy z nią powoli ramię w ramię, aż przerwała ciszę.
Królowa Neurra: Jak myślicie, do czego są te wyrzutnie?
Xavier Candella: C-co… wasza wysokość?
Królowa Neurra: Te wyrzutnie. Do czego według was są?
Eduardo Altamirano: Zakładam, że do polowania na pająki. Mieliśmy z nimi do czynienia w-
Królowa Neurra: Pająki to w Marchii! My mamy ptaki. Ciągle kogoś, kurwa, porywają. Ręce opadają, bo te małe pipy nie rozumieją, jak się im tłumaczy po raz setny, żeby najpierw napiąć cięciwę, a potem dopiero układać na niej pocisk!
Xavier Candella: Przerywamy w czymś ważnym?
Królowa Neurra: Owszem, ale kiedykolwiek byście tu nie przybyli, przerwalibyście mi w czymś, ponieważ w przeciwieństwie do tamtych zesrałych królów i królowych ja nie mam luksusu pierdzenia w stołek!
Xavier Candella: Nie byłoby lepiej opuścić tej krainy?
Królowa Neurra: Och, geniusz się znalazł! Dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł?! Może dlatego, że… to nasza kraina? Czy jeśli masz szkodniki w domu, to się z niego wyprowadzisz, czy będziesz z nimi walczył?
Xavier Candella: Szkodniki da się… usunąć, a gdyby nie dało, to chyba jednak… ale ja już lepiej… się zamknę…?
Królowa Neurra: Wybaczcie, chłopcy, ale mam za dużo na głowie. Nawet nie mamy gdzie usiąść… Tak, cóż, gdyby całe państwo było twoją własnością, myślałbyś inaczej.
Królowa luzuje nieprawidłowo napiętą cięciwę na jednej z opuszczonych wyrzutni.
Xavier Candella: N-n-na pewno tak. Nie pomyślałem… Może… miasto dałoby się przenieść? Widziałem na mapie, że Bastion jest całkiem duży.
Królowa naciąga cięciwę z trudnością. Pomaga jej Eduardo.
Królowa Neurra: Gdyby… tak… zrobić, to ptaki polecą na północ, a Tenarius… prędzej ofiaruje swoich pobratymców Bogu Jedynemu, zanim zda się na rozsądek czy zacznie myśleć nad strategią walki. Z pająkami sobie nie radzi, a co niby zrobi z ptakami?! Reszta monarchów ma swoje zmartwienia. Arogancka Sabiria nie wie, co to zagrożenie, ponieważ w jej krainie nic się nie dzieje, a że tam są Białe Drzwi, to uważa się za najlepszą ze wszystkich. Semvin to praktyk, ale ma dość zmartwień z wężami. Widzicie, mogłabym, gdybym chciała, ale nie chcę, ponieważ szanuję swoje zobowiązania wobec innych, szczególnie niewinnych poddanych.
Królowa osadza strzałę na cięciwie, podziękowawszy Eduardo za pomoc, po czym kontynuuje wędrówkę.
Xavier Candella: Nie chciałbym urazić waszej wysokości, ale…
Królowa Neurra: Nie chciałbym urazić waszej wysokości! Za kogo mnie masz?! Za przewrażliwioną dzieweczkę z Mornalu? Spokojnie, mów, co masz do powiedzenia.
Xavier Candella: Co wasza wysokość uważa o Bogu Jedynym?
Królowa Neurra: Hah!
Xavier Candella: Nie rozumiem.
Królowa Neurra: Spokojnie, nie jestem Tenariusem. Swój rozum jeszcze mam. Co uważam? Nieważne, co uważam. Chcesz odpowiedzi, to mniej ogólników, bo nie mam czasu domyślać się, o co ci chodzi.
Xavier Candella: Czy można mu zaufać?
Królowa Neurra: To żeś wystrzelił jak z wyrzutni! Mniej pieprzenia, więcej konkretów! To mi się podoba! Jednakże przed odpowiedzią powstrzymuje mnie pewna rzecz. Otóż ja jeszcze nie ufam wam. Nie jestem pewna, co zrobicie z moją opinią. Inne pytanie!
Xavier Candella: Kazał nam poszukiwać Złotej Skarpetki i opowiedział nam o… Nieprzyjacielu.
Królowa Neurra: Powiedział wam o Nieprzyjacielu? Cóż takiego?
Xavier Candella: Przestrzegał nas przed zwracaniem na niego jakiejkolwiek uwagi. Ma być niezwykłym manipulatorem i nieskończenie złym.
Królowa Neurra: Ciekawa… opinia.
Xavier Candella: Opinia?
Królowa Neurra: Chyba jesteście… badaczami? Co z waszym zdrowym sceptycyzmem?
Xavier Candella: Nawet nie wiedzielibyśmy, jak to sprawdzić. Mówił o jakiejś mrocznej krainie, gdzie Nieprzyjaciel niby działa, ale nic więcej nie dał z siebie wydusić. Nie mamy pojęcia, gdzie to jest!
Królowa Neurra: Ja zaś nigdy w życiu bym wam tego nie zdradziła. Żaden z monarchów by tego nie zrobił. Oznaczałoby to grzech, ponieważ miejsce tamto wiąże się z początkiem zepsucia Alhalu, a temat ten jest tu całkowitym tabu.
Xavier Candella: Nie rozumiem. Przed chwilą wasza wysokość mówiła o sceptycyzmie, a teraz…
Królowa Neurra: Ja w grzechy nie wierzę, ale w lojalność jak najbardziej. Dlatego nie mogę powiedzieć wam, dokąd się udać. Unikałabym jednak z całą pewnością… Ziemi Niczyjej. O ile tam się nie wybierzecie, wszystko będzie w porządku.
Królowa wskazuje na mapie Eduardo miejsce, które powinno być omijane przez eksploratorów.
Xavier Candella: Dziękujemy.
Królowa Neurra: Za co?
Eduardo Altamirano: Jeśli mogę się wtrącić, wasza wysokość, ale bardzo cenię, że można normalnie z waszą wysokością porozmawiać. Otóż kilka razy już zauważyłem, że jesteśmy śledzeni. Śledzi nas… jakiś łucznik. Czy waszej wysokości coś na jego temat wiadomo?
Xavier Candella: Kurwa, Eduardo! Już ci mówiłem, że…
Królowa się zatrzymuje i spogląda na słońce.
Królowa Neurra: Nie, nie! Chwila…! Jak wyglądał?
Eduardo Altamirano: Wydaje mi się, że przypominał… człowieka. Osobę taką, jak my.
Królowa Neurra: Och! Czyli… postanowili jej nie pomagać… Ciekawe.
Xavier Candella: Nie rozumiem.
Królowa Neurra: Więcej powiedzieć nie powinnam. Dowiecie się w swoim czasie. Jednakże… gdy będziecie wracać do domu, sugeruję, żebyście spojrzeli na… nasze słońce i żebyście zastanowili się, czym metaforycznie jest to, co widzicie. Czy… dostrzegacie pewien wzór? Tymczasem ja muszę wracać do pracy. Szerokiej drogi!
Królowa wraca do instruowania RPC-PL-026-D.
Przeprosiłem Eduardo za… kwestionowanie jego zdrowia psychicznego. Zachowałem się dupkowato. Powinienem był uwierzyć mojego przyjacielowi… Pozostaje nam chyba udać się do Ziemi Niczyjej i dowiedzieć się, kim lub czym jest RPC-PL-026-B. Jednakże, zanim i w ogóle jeśli to uczynimy — musimy najpierw skontaktować się z przełożonymi. Wracamy w linii prostej do portalu. O ile nie stanie się nic nadzwyczajnego w międzyczasie, nagranie z ekspedycji czwartej zostaje zakończone w tym momencie.
Czas zakończenia ekspedycji: 2 października, godzina 23:00
Podsumowanie: Poznano kolejną instancję RPC-PL-026-C i uzyskano większy wgląd w różnorodność ich postaw do RPC-PL-026 oraz innych elementów ich rzeczywistości. Dowiedziano się o istnieniu Ziemi Niczyjej. Uzyskano wzmocnienie hipotezy ppor. Eduardo Altamirano na temat rzekomego łucznika, który miał śledzić ekspedycję.
Ekspedycja nr 5 w RPC-PL-026
Czas i miejsce: 9 października 2021 roku, przechowalnia RPC-PL-026, start o godzinie 11:30
Cel: Eksploracja Ziemi Niczyjej, bez nawiązywania kontaktu z RPC-PL-026-B
Podmiot prowadzący: Dr Lorena Roffeis, starszy badacz obiektu
Tryb: Kwalifikowana ekspedycja badawczo-dyplomatyczna z udziałem funkcjonariuszy Wydziału Rekonesansu Centralnego Wywiadu Autorytetu
Subiekt: Por. Xavier Candella, dowódca taktyczny, ppor. Eduardo Altamirano, lekarz wojskowy
Flip i Flap… Albo… Xavier Candella i Eduardo Altamirano meldują się na piątą ekspedycję! Jesteśmy uzbrojeni jak ostatnio. Najpierw idziemy na naszą wypadową Towę, a potem obieramy kurs 120° i powinniśmy do kilku godzin dotrzeć na miejsce. Bierzemy pod uwagę, że sama podróż w tę i we w tę zajmie nam po jednym dniu, ponieważ przełożonym zależało, żebyśmy nie silili się na robienie więcej niż 10 klików dziennie. Tak, że minimum dwa dni, a jeszcze zobaczymy, co nas, cholera, czeka na miejscu.
…
Minęło dwie i pół godziny. Doszliśmy do bagien i widzimy ostry łańcuch górski na wschodzie, a bardziej na południe — faktycznie pokryta mrokiem kraina. Zawiewa stamtąd… morowe powietrze… Chyba trochę się też tam błyska… Eduardo ma rację. Zjemy sobie teraz drugie śniadanie i wejdziemy w bagna nieco lepiej przygotowani fizycznie. Eduardo twierdzi też, że znów kilka razy widział… ech… łucznika. Nie wiem, co o tym sądzić.
…
Eduardo został porwany przez ptaka! Ja pierdolę! To było tak szybkie… Teraz biegnę za nimi. Wyniósł go kilkadziesiąt metrów do góry i… cholera, leci wprost na tamte jebane góry!
…
Kurwa! Ja pierdolę! Dlaczego?! Dlaczego to jebane gówno to zrobiło?! Dlaczego?! Eduardo… O matko! Tamten ptak… upuścił Eduardo nad górami. O-on trzasnął w skały z ogromnej wysokości… Natychmiastowa… Matko! Natychmiastowa śmierć. P-potem tamto gówno zanurkowało po mnie… Jedna seria z pistoletu maszynowego… i zdechło. Tyle wystarczyło… Nie wiem, co się dzieje… Gdybym tylko był uważniejszy… Ja pierdolę! On wciąż by żył! Nie mam wyboru… wracam do portalu z Eduardo na plecach… Nie zostawię go tutaj… Niech całą resztę szlag trafi! Pierdolę całą tę misję!
…
Słyszę… głos. Z ciemności Ziemi Niczyjej… Jest to jakaś kobieta. Mówi, że… jest w stanie go wskrzesić, o ile coś dla niej uczynię. Zaprasza mnie ku sobie… Nie wiem… co mam zrobić. Tyle dylematów, ale… jeśli jest w tym choć cień szansy… Będę musiał zniszczyć to nagranie, bo zwierzchnicy… jeśli wy to teraz odsłuchujecie, wy mnie za to pewnie zamordujecie… ale jeśli zniszczę to nagranie, stracę resztę zmysłów. Ten dyktafon powstrzymuje mnie przed popadnięciem w obłęd! Idę do niej… Nie mam nic do stracenia.
…
Bez przerwy idę. Przez wysokie trawska. Przez krainę… mroku. Nie interesuje mnie, czy nie nadepnę na coś, co mnie ukąsi i zabije. Jestem winien Eduardo zrobienie wszystkiego, co możliwe, by go… uratować, ponieważ wtedy nie zdołałem. Wydaje mi się… że… widziałem łucznika. Obserwuje mnie — jak wcześniej obserwował Eduardo… Czyżby próbował mi coś powiedzieć? Czy jedynie chce, żebym wiedział, iż ma na mnie oko? Gdyby tylko miał jebane oko na Eduardo, gdy ten tego potrzebował… Głos kobiety głośnieje…, podczas gdy ja brodzę przez bagna i małe wysepki martwą krainą. Odnalazłem jakąś rzekę. Chwila. Sfotografuję ją, żeby… na przyszłość wiedzieć, gdzie to jest. Podczas trzeciej ekspedycji widzieliśmy inną rzekę, na północy… Ta… O matko! Woda jest niemal czarna i stojąca, a-ale… nie boję się do niej wejść. Nie jest aż tak zimna… Sięga mi do pasa.
…
Może mi odjebało?
…
Wszystkie dźwięki umarły. Słyszę tylko te, które wydaję ja, brodząc przez czarną toń. Czuję, jakbym był ostatnim człowiekiem na dosłownym krańcu świata. Jakie to straszliwie prawdziwe… Jestem przecież ostatnim człowiekiem w tym świecie.
…
Widzę… Czarne Drzwi… czyli to prawda. Czarne drzwi, do których wpływa rzeka. Za nimi mroczne łąki. Niewiarygodne.
Xavier Candella: Z kim mam do czynienia?
Głos zza Czarnych Drzwi: Z tą, którą zwie się tutaj Nieprzyjacielem.
Xavier Candella: Obiecałaś coś.
Głos zza Czarnych Drzwi: Ułóż go na mej toni.
Xavier Candella kładzie ciało Eduardo Altamirano na toni rzeki, po czym obserwuje, jak wpływa ono do Czarnych Drzwi. Mija osiem sekund. Zza Czarnych Drzwi rzekomo wychodzi zdezorientowany, ale w pełni zdrowy Eduardo. Xavier rzuca się na niego i przytula, płacząc.
Głos zza Czarnych Drzwi: Zwróciłam życie twojemu kompanowi. Ręka rękę myje.
Eduardo Altamirano: K-kim jesteś? J-jak to… J-jak to możliwe?!
Głos zza Czarnych Drzwi: Jestem dosłownie Rzeką Zaświatów w rzeczywistości, której echo odbiło się na mitologiach różnych uniwersów. Tyle wam wystarczy.
Xavier Candella: Uczyniłaś… coś niezwykłego. Co mam zrobić, żeby się odpłacić?
Eduardo Altamirano: Xavier… co ty zrobiłeś?
Głos zza Czarnych Drzwi: Wszedł ze mną w układ: zwrócę ci życie, jeśli on zrobi to, o co go poproszę.
Eduardo Altamirano: Xavier…
Xavier Candella: Zrobiłbyś to samo, brachu. Nie wiesz, jak dobrze jest cię znów widzieć całego i zdrów… Przepraszam, że nie zdołałem cię uratować…
Eduardo Altamirano: Rzeka Zaświatów… Chcesz powiedzieć, że to miejsce ma zaświaty?
Głos zza Czarnych Drzwi: To skomplikowane, a nie jestem miłośniczką wtajemniczania śmiertelników w sprawy, które ich nie dotyczą.
Xavier Candella: Wiem, że zrobiłaś to, co obiecałaś, ale… gdybyś mogła przybliżyć nam więcej szczegółów na temat tego, kim jesteś to-
Głos zza Czarnych Drzwi: Jakie ma to znaczenie? Czy tożsamość osoby, z którą zawarłeś umowę, ma znaczenie w kwestii tego, czy zamierzasz się z niej wywiązać?
Eduardo Altamirano: Musimy po prostu powiedzieć coś naszym przełożonym… Nie możemy ich poinformować, że zawarliśmy układ z Nieprzyjacielem bez ich zgody!
Głos zza Czarnych Drzwi: W mojej rzeczywistości moimi włosami przemieszczają się z minuty na minutę ci, którzy zaczerpnęli ostatniego oddechu. Zmierzają oni do przeciwieństwa tego miejsca. Niektórzy na stałe, a inni tymczasowo.
Xavier Candella: Rzeka Zaświatów… Przemieszczanie zmarłych… N-nie… To nie może być prawda, przecie- przecież to są mity!
Eduardo Altamirano: Chyba nie chcesz powiedzieć…
Głos zza Czarnych Drzwi: Moje imię to Styks.
Eduardo Altamirano: Rzeka Ha-Hadesu?
Xavier Candella: Powtarzam: przecież to mity! Oczekujesz, że-
Styks: Oczekuję, że wywiążesz się ze swojego zadania! Nic więcej! Chcieliście tak bardzo wiedzieć, to się dowiedzieliście. Tak jak powiedziałam, nasza rzeczywistość odbiła się na niezliczonych mitologiach innych światów.
Eduardo Altamirano: Czyli jesteśmy… w Hadesie?
Styks: Tak… i nie.
Xavier Candella: Ten cały świat… Królowa Neurra powiedziała, że coś jest z nim nie tak. Mówiła o słońcu… To wszystko zaczyna mieć sens. Jest tu dziwny ład, ale jednocześnie coś śmieje ci się w oczy… i nie możesz od tego uciec.
Styks: Jesteś na dobrym tropie… kontynuuj.
Eduardo Altamirano: Pamiętam mit o Syzyfie, któremu bogowie obiecali, że gdy wtoczy głaz na szczyt góry, to zostanie uwolniony… ale głaz w ostatniej chwili zawsze spada, miażdżąc nadzieję Syzyfa… Nasze drony nie umiały wydostać się z atmosfery. Słońce jest w jednej pozycji. Jest ono… iluzją, jakimś widmem… To wydaje się takie-
Xavier Candella: Syzyf, z tego, co pamiętam, został umieszczony w T-Tar… O matko!
Styks: Właśnie pojęliście. Jesteśmy w jednej z komnat Tartaru. Słońce, o którym mówiliście, jest… widmem czegoś, co temu, który został na to miejsce skazany, nigdy nie będzie dane osiągnąć. Jest ono widmem tego, co w waszych mitologiach nazwane zostało Olimpem.
Eduardo Altamirano: Jesteśmy… w Piekle?
Styks: Nie wysyłamy śmiertelników do Piekła. Lepszym pytaniem byłoby: kto jest skazany na tę komnatę?
Eduardo Altamirano: T-ty?
Styks: Ja? Jestem uwielbiana przez Olimp! Dlaczego niby mieliby ukarać nimfę, którą za odwagę przemienili w boginię? Skazańcem jest ten, którego nazywają Bogiem Jedynym — Menajtios, który zapewne już zinfiltrował wasze umysły perfidią i fałszem.
Xavier Candella: Tamten bóg za Białymi Drzwiami?! Ten, który ma niby być władcą tego świata?
Styks: Zanim Olimp wziął się w garść, Menajtios był najokrutniejszym z tytanów, który uwielbiał władać śmiertelnikami i dla swej zabawy sprowadzać na nich cierpienie, jak gdyby byli jego własnością. Gdy skończyła się tytanomachia, widziałam, jak Olimp zamyka go wrzeszczącego jak małe dziecko w otchłani Tartaru. Tutaj jest sobie teraz władcą kpiny, który cierpi tak, jak cierpieli ci pod jego rządami. Cierpią też pomniejsze duchy, który dawniej Menajtiosowi służyły. Znacie je jako monarchów.
Xavier Candella: Skoro jesteś szanowaną boginią i nikt nie zamknął cię w Tartarze, to co ty tu robisz?
Styks: Bogowie powierzyli mi decydowanie, który z tytanów zasługuje na uwolnienie z Tartaru. Aby to badać, zostałam wyposażona w pewien artefakt, nazwijmy go przepustką. Pozwalał mi on wkraczać do komnat Tartaru, by zyskać wgląd, czy tutejsi więźniowie wystarczająco odpowiedzieli za swoje zbrodnie. Podczas jednej z wizyt w tej komnacie, Menajtios skradł moją przepustkę i otworzył portal w formie Białych Drzwi. Wdałam się z nim w bój, aż w końcu, gdy go przyszpiliłam, zaoferował mi że albo wezmę przepustkę i pozwolę mu odejść, albo on wrzuci ją za Białe Drzwi i nikt już jej nie znajdzie. Zgodziłam się, ponieważ wiedziałam, że bogowie i tak go znajdą i załatwią. Wyrzuciwszy przepustkę, przeszedł przez Białe Drzwi, które zaraz po tym się zamknęły. Spędziłam milenia na jej poszukiwaniach, a i tak nie zdołałam jej odnaleźć. Moja rozpacz byłaby zniszczyła tę krainę, więc odizolowałam się w miejscu, które potem nazwali Ziemią Niczyją, sądząc, że przepustka przepadła, a bogowie mi pomogą… Tymczasem Menajtios utknął najwyraźniej w… niezbyt przyjemnym miejscu, z którego nie może teraz uciec. Taki jest Tartar. Jeśli nie masz stąd wyjść, nigdy, przenigdy nie wyjdziesz.
Eduardo Altamirano: Portal w naszym świecie to nie twoja sprawka?
Styks: Gdybym umiała tworzyć portale w Tartarze, zaufaj, że pierwszym byłby taki, przez który mogłabym stąd uciec. Słuchałeś, co mówiłam?
Xavier Candella: Skoro tak cię szanują bogowie, to czemu ci jeszcze nie pomogli?
Eduardo Altamirano: Może ten łucznik, który nas śledził, coś o tym wie.
Xavier Candella: Też go widziałem. Przepraszam raz jeszcze, że ci nie wierzyłem, Eduardo.
Styks: Śledził was… łucznik?
Xavier Candella: Tak i królowa Neurra powiedziała, że to oznacza, iż ktoś komuś nie pomoże… Teraz to ma sens!
Styks: Wysłali jednego z nich. Olimp sam by się tu nie fatygował, więc ona… wysłała swojego chłopca… Tak, wasza obecność ma sens.
Eduardo Altamirano: Czyli to oni otworzyli portal? Bogowie?!
Styks: Chcą… żebyście osądzili, które z nas zasługuje na przepustkę. Jako jedyni tu jesteście bowiem bezstronni. Czy na wolność zasługuje Menajtios, który was okłamywał od samego początku i niósł cierpienie oraz zdradę, gdziekolwiek by nie był, czy ja, która mówię tylko prawdę i wskrzesiłam jednego z was. Łucznik… najwyraźniej chce ocenić, czy jesteście odpowiednim wyborem na sędziów, a następnie — wręczyć wam przepustkę, żebyście podjęli decyzję. W takim razie nie przepadła… oni ją ukryli. Moja dola jest dla nich… rozrywką?
Xavier Candella: Chcesz, żebyśmy przynieśli ją tobie?
Styks: Będzie przypominała Złotą Skarpetkę. Oddasz ją mnie i jesteśmy kwita.
Xavier Candella: Pójdziemy po zgodę do przełożonych i się tym zajmiemy. Pomogłaś nam bardziej niż tamten kłamca, więc mój wybór jest oczywisty.
Styks: Bez liczby mnogiej: pójdziesz. Eduardo zostanie ze mną, póki nie wrócisz mi mojej przepustki. Nie martw się, będzie tu się czuł dobrze. Zaspokoję też wszystkie jego potrzeby.
Xavier Candella: Eduardo musi wrócić do swoich bliskich. Zaufaj mi, że znajdę Złotą Skarpetkę i ci ją oddam!
Styks: Ostatnim razem bardzo podobną rzecz powiedział mi Menajtios. Widzisz, jak się to skończyło, więc wybacz, że nie tryskam zaufaniem.
Eduardo Altamirano: Xavier… Nie działaj na własną rękę. Poproś ich o zgodę. Nie chcę, żebyś miał przeze mnie problemy, dobrze?
Xavier Candella: Matko…
Bez komentarza.
Czas zakończenia ekspedycji: 12 października, godzina 9:55
Podsumowanie: Nawiązano kontakt z RPC-PL-026-B i poznano zupełnie inną interpretację RPC-PL-026 o niemierzalnym znaczeniu dla Autorytetu. Utracono członka zespołu ekspedycyjnego.
Dodatek C: Przesłuchanie por. Xaviera Candelli.
Czas i miejsce: 13 października 2021 roku, pokój 406-B, Placówka Transwymiarowa 10, start o godzinie 9:45
Cel: Uzupełnienie wiedzy Autorytetu na temat zdarzeń mających miejsce w trakcie ekspedycji piątej do RPC-PL-026
Przesłuchujący: Mjr Jost Pfeiffer, Zastępca Dowódcy Sekcji Transwymiarowej Wydziału Rekonesansu Centralnego Wywiadu Autorytetu
Przesłuchiwany: Por. Xavier Candella, Dowódca Zespołu ds. RPC-PL-026 Sekcji Transwymiarowejj WR CWA
Mjr Jost Pfeiffer: Nasze drony przeczesały wzdłuż i wszerz rejon, który wczoraj wskazałeź. Xavier, do licha, nie możesz niczego zatajać, jeśli chcesz naszej pomocy!
Por. Xavier Candella: Nie chcę waszej pomocy! Eduardo jej potrzebuje, bo-
Mjr Jost Pfeiffer: Podporucznik Eduardo Altamirano nie żyje, Xavier! Zginął zabity przez ptaka! Nasze odczyty nałożone na nagranie z ekspedycji pokrywają się z tym, co twierdziłeś, do chwili śmierci podporucznika.
Por. Xavier Candella: Bez jaj, panie majorze! Słyszeliście przecież głos z nagrania grubo po czasie, gdy zginął! Na pewno już potwierdziliście, że to był on.
Mjr Jost Pfeiffer: Tak, ale-
Por. Xavier Candella: O co, kurwa, w takim razie wam chodzi?!
Mjr Jost Pfeiffer: Poruczniku, zmieńcie ton! Pamiętajcie, do kogo mówicie! Teraz… Wykonaj kilka głębszych oddechów. Uspokój się, a ja powiem ci, co o tym wszystkim myślę.
Por. Xavier Candella: Matko! Wam się wydaje, że mi odjebało!
Mjr Jost Pfeiffer: Przede wszystkim — słyszeliśmy zarówno głos Eduardo, jak i istoty, która identyfikowała się jako nimfa… czy tam bogini Styks. Problem w tym, że na terenie Ziemi Niczyjej nie ma żadnych rzek; same bagna, trawska i oczywiście tamte przeklęte góry.
Por. Xavier Candella: Przecież… skoro Styks jest boginią, to pewnie mogła się przenieść… albo ukryć. Przecież jest mądrzejsza od nas! Zresztą widział pan major zdjęcie rzeki!
Mjr Jost Pfeiffer: Oto druga część problemu. Skąd wiesz, że tamten głos należał do greckiej bogini? Skąd w obcej rzeczywistości odwołania do jednej ze starych religii ludzi?
Por. Xavier Candella: Mówiła przecież o jakiejś interferencji rzeczywistości: że ich bogowie odcisnęli się w jakiś sposób na religiach z innych światów… Nieważne! Skąd wiem, że to Styks? Bo widziałem, do cholery, co zrobiła z ciałem Eduardo! Wskrzesiła go, a to, że jest jedną z… chtonicznych bogiń, właściwie sprawia, że to wszystko ma sens!
Mjr Jost Pfeiffer: Skąd wiesz, że naprawdę wskrzesiła Eduardo i że nie wytworzyła jakiejś iluzji, która udawała podporucznika i która miała ci zagrać na sercu po to, byś udał się na poszukiwania Złotej Skarpetki?
Por. Xavier Candella: To… nie ma…
Mjr Jost Pfeiffer: Gdyby naprawdę tak sprawy stały, dlaczego by się przed nami kryła? Czy skumulowane wysiłki Autorytetu nie byłyby lepszym środkiem zdobycia tamtego artefaktu niż starania jednego tracącego grunt pod nogami funkcjonariusza wu-er?
Por. Xavier Candella: N-nie możemy choć spróbować dla cienia szansy, że… naprawdę ws-ws-wskrzesiła Eduardo? Cholera! C-co, jeśli on tam teraz czeka na mnie na tamtym bagnie?
Mjr Jost Pfeiffer: Xavierze, dobrze wiesz, że Autorytet nie ma w zwyczaju ingerować w politykę innych światów. W szczególności, jeżeli nie jest w stanie ocenić, jakie konsekwencje wynikną z wyboru strony. Przeczeszymy jeszcze Ziemię Niczyją z dwa razy, ale na tę chwilę muszę potraktować podporucznika jako zabitego w akcji.
Por. Xavier Candella: Gdybym był lepszym dowódcą… nic by się mu nie stało… Gdy-gdybym l-lepiej wypatrywał-
Mjr Jost Pfeiffer: Xavier, zaufaj mi, że wiem, jak ciężko jest stracić bliskich przyjaciół w walce. Wbrew temu, co mówią ludzie, z biegiem czasu jest lepiej, ale… nie wstrzymuj czasu. Wciąż żyjesz, więc… żyj.
Por. Xavier Candella: Co, jeśli w ten sposób go… porzucamy? Przez to, że nie szukamy Zł-złotej Skarpetki?
Mjr Jost Pfeiffer: Nie myśl o tym. Weź wolne na kilka dni i przetraw wszystko na spokojnie. Gdzieś tam mamy broszury z naszymi terapeutami, jeżeli stwierdzisz, że potrzebujesz pomocy. W każdym razie, Xavier, liczę, że wrócimy do rozmowy za kilka dni.
Czas zakończenia przesłuchania: Godzina 10:05
Oświadczenie końcowe: Niespełna 30 minut po zakończeniu przesłuchania nagranie z monitoringu przechowalni RPC-PL-026 ujawnia, jak por. Xavier Candella dokonuje nieautoryzowanego wtargnięcia na obszar RPC-PL-026 wraz z inną osobą. Podczas szczegółowej analizy nagrania stwierdzono, iż nie jest nikomu znana tożsamość towarzysza porucznika. Jednakże wiadomo, iż osoba tamta uzbrojona była w łuk.
◀ RPC-PL-025 RPC-PL-026 RPC-PL-027 ▶